Ekumenizm w Polsce

Dobry ksiądz Włodzimierz, ekumenista niezawodny


O takich ludziach mówi się: dusza-czło­wiek. Zmar­ły dzi­siaj ks. dr Wło­dzi­mierz Nast był czło­wie­kiem dobrym, spo­le­gli­wym, pra­co­wi­tym, solid­nym i uczci­wym. Od pół wie­ku pozo­sta­wał waż­ną i zna­ną posta­cią war­szaw­skiej rodzi­ny eku­me­nicz­nej, choć nie pia­sto­wał eks­po­no­wa­nych funk­cji.  



Jako dusz­pa­sterz łączył grun­tow­ne wykształ­ce­nie teo­lo­gicz­ne z wraż­li­wo­ścią na dru­gie­go czło­wie­ka.  Nie zapo­mnę pogrze­bu  zmar­łe­go w wie­ku nie­mow­lę­cym  dziec­ka moich lute­rań­skich przy­ja­ciół. Było to ponad 30 lat temu. Pro­wa­dzą­cy cere­mo­nię ks. Wło­dzi­mierz był bar­dzo przy­bi­ty ich tra­ge­dią,  szu­kał słów pocie­sza­nia dla przy­gnę­bio­nych rodzi­ców.  Powie­dział, że przez to, co się sta­ło, Pan Bóg być może chciał oszczę­dzić temu dziec­ku dra­ma­tów na zie­mi. Nie bar­dzo mnie ten argu­ment prze­ko­nał, ale nie cho­dzi­ło prze­cież o mnie. Widzia­łem w tym szla­chet­ną, dusz­pa­ster­ską chęć nie­sie­nia pocie­chy zroz­pa­czo­nym ludziom.

Był lute­ra­ni­nem w każ­dy calu. Jeże­li ktoś by mnie zapy­tał, kto jest dla mnie typo­wym duchow­nym lute­rań­skim, nie­chyb­nie odpo­wie­dział­bym, że ks. Wło­dzi­mierz Nast.  Tę „typo­wość” wyzna­cza dla mnie solid­na zna­jo­mość Biblii i teo­lo­gii, oraz dobre kazno­dziej­stwo, nie ode­rwa­ne od rze­czy­wi­sto­ści.

Do tego trze­ba dodać jesz­cze wiel­ką otwar­tość, bowiem ks. dr Nast był eku­me­ni­stą auten­tycz­nym i zaan­ga­żo­wa­nym. Jako czło­wiek ogrom­nej kul­tu­ry oso­bi­stej o innych mówił zawsze dobrze.

Kie­dy jako pro­boszcz pro­wa­dził nabo­żeń­stwa eku­me­nicz­ne w koście­le Świę­tej Trój­cy wpro­wa­dzał zna­ko­mi­tą atmos­fe­rę swo­ją ser­decz­no­ścią i poczu­ciem humo­ru. Wszy­scy się dobrze czu­li­śmy w jego towa­rzy­stwie.

Był praw­dzi­wą pod­po­rą Eku­me­nicz­ne­go Uni­wer­sy­te­tu Trze­cie­go Wie­ku. Poma­gał panu Roma­no­wi Micha­la­ko­wi w orga­ni­za­cji EUTW, potem wspie­rał go radą i pomo­cą, jako czło­nek zespo­łu pro­gra­mo­wo-dydak­tycz­ne­go. Śpie­wał w chó­rze uni­wer­sy­tec­kim.  Dla mnie było to wyra­zem jego skrom­no­ści, że on, czło­wiek, któ­ry peł­nił funk­cję pro­bosz­cza naj­bar­dziej zna­nej ewan­ge­lic­kiej para­fii, został zwy­kłym chó­rzy­stą.

Kie­dy pod­czas ostat­nie­go wystę­pu chó­ru, na opłat­ku EUTW w war­szaw­skim zbo­rze bap­ty­stów zabra­kło nie­za­wod­ne­go ks. Wło­dzi­mie­rza i zaśpie­wał tyl­ko jeden męski głos, moż­na było się zanie­po­ko­ić, że z jego zdro­wiem jest nie­do­brze. Przy­pusz­cze­nia, nie­ste­ty, się spraw­dzi­ły.

Ks. Nasta pozna­łem ponad 40 lat temu, kie­dy peł­nił urząd wika­riu­sza para­fii ewan­ge­lic­ko-augs­bur­skiej Świę­tej Trój­cy.  Po śmier­ci ks. sen. Jana Wal­te­ra, któ­ry był moim ser­decz­nym zna­jo­mym, oba­wia­łem się, czy jego następ­ca będzie kon­ty­nu­ował dzie­ło eku­me­nicz­ne zmar­łe­go pro­bosz­cza.

Oba­wy były płon­ne, bo następ­ca ks. Wal­te­ra nie oka­zał się eku­me­ni­stą malo­wa­nym, uak­tyw­nia­ją­cym się tyl­ko w Tygo­dniu Modlitw o Jed­ność Chrze­ści­jan.  Eku­me­nią żył cały rok, a po powsta­niu EUTW – na co dzień.

Miał przy­wi­lej być gospo­da­rzem nabo­żeń­stwa z papie­żem Bene­dyk­tem XVI, następ­cą Jana Paw­ła II, któ­ry też odwie­dził kościół Św. Trój­cy, a któ­re­go ks. Nast, jako metro­po­li­tę kra­kow­skie­go, poznał pod­czas krót­kie­go wika­ria­tu w Kra­ko­wie.

W 2002 r. poparł kan­dy­da­tu­rę o. Maria­na Żelaz­ka, wer­bi­sty, opie­ku­na trę­do­wa­tych w Indiach, do Poko­jo­wej Nagro­dy Nobla.

W naszej zwa­rio­wa­nej rze­czy­wi­sto­ści, kie­dy wszy­scy zasła­nia­ją się bra­kiem cza­su, on ten czas dla każ­de­go znaj­do­wał.

Pamię­tam naszą współ­pra­cę przy fil­mie doku­men­tal­nym o bisku­pie Juliu­szu Bur­schem, któ­ry reali­zo­wa­łem dla Religia.tv. Ks. Nast przy­szedł jak zwy­kle zna­ko­mi­cie przy­go­to­wa­ny. Popro­si­łem go, aby powie­dział, że ks. Bur­sche był inwa­li­dą, z ampu­to­wa­ną sto­pą, aby pod­kre­ślić jesz­cze bar­dziej hero­icz­ność służ­by bisku­pa męczen­ni­ka.

Mija­ły minu­ty nagra­nia, a ks. Nast o tym nie wspo­mi­nał. Wyda­wa­ło mi się, że zapo­mniał. Kil­ka razy dawa­łem mu roz­pacz­li­we zna­ki łapiąc się za nogę.  Chy­ba nie zauwa­żył moich żało­snych wysił­ków, bo patrzył, zgod­nie z usta­le­nia­mi, w kame­rę, ale speł­nił moje życze­nie.

Odej­ście ks. Wło­dzi­mie­rza to wiel­ka stra­ta nie tyl­ko dla jego naj­bliż­szych, jego uko­cha­nej wspól­no­ty para­fial­nej, śro­do­wi­ska Eku­me­nicz­ne­go Uni­wer­sy­te­tu Trze­cie­go Wie­ku, ale tak­że war­szaw­skiej rodzi­ny eku­me­nicz­nej.  Wszę­dzie pozo­sta­wił smu­tek i dobre wspo­mnie­nie.


» Ekumenizm.pl: Zmarł ks. dr Wło­dzi­mierz Nast — przy­ja­ciel eku­me­nii



Gale­ria
Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.