Kościoły wschodnie

Matka Życia przechodzi do życia — rozmowa z ks. prof. Henrykiem Paprockim o prawosławnym rozumieniu Zaśnięcia i Wniebowzięcia Bogurodzicy


28 (15) sierp­nia przy­pa­da według sta­re­go sty­lu świę­to Zaśnię­cia Bogu­ro­dzi­cy. O pra­wo­sław­nym rozu­mie­niu Zaśnię­cia Boga­ro­dzi­cy i o dogma­tach opo­wia­da o. Hen­ryk Paproc­ki, teo­log pra­wo­sław­ny, szef Redak­cji Eku­me­nicz­nej TVP i rzecz­nik pra­so­wy Pol­skie­go Auto­ke­fa­licz­ne­go Kościo­ła Pra­wo­sław­ne­go.



Co to jest dogmat?

Defi­ni­cja doty­czą­ca spraw wia­ry wyda­na przez całość insty­tu­cji, czy­li Kościół. To jest bar­dzo waż­ne w pra­wo­sła­wiu, że to nie jed­nost­ka, ale wyłącz­nie sobór ogła­sza dogmat tak jak to było w pierw­szym tysiąc­le­ciu. Do tego docho­dzi jesz­cze recep­cja przez cały Kościół lub jakąś część Kościo­ła, bo jak wia­do­mo po sobo­rze w Chal­ce­do­nie nie wszyst­kie Kościo­ły doko­na­ły recep­cji jego posta­no­wień – cho­dzi o tzw. Kościo­ły przed­chal­ce­doń­skie. Jest jesz­cze jeden waż­ny aspekt – dogma­ty ogła­sza­no tyl­ko w sytu­acji spo­ru na dany temat. Za każ­dą defi­ni­cją dogma­tycz­ną sta­ły kon­tro­wer­sje teo­lo­gicz­ne, któ­re nie­kie­dy były wręcz dra­ma­tycz­ne jak w wypad­ku Ariu­sza. Przyj­mu­je się, że w pew­nym momen­cie cały Kościół był ariań­ski. Wów­czas nie było żad­nych urzę­dów sta­ty­stycz­nych, ale przyj­mu­je się, że ponad 90% chrze­ści­jan wyzna­wa­ło aria­nizm. To się póź­niej powtó­rzy w innych spo­rach doty­czą­cych chry­sto­lo­gii – orze­cze­nie efe­skie czy chal­ce­doń­skie.

A jak to wyglą­da w odnie­sie­niu do kul­tu maryj­ne­go?

Tutaj mamy wła­ści­wie dwa dogma­ty z jed­ne­go sobo­ru efe­skie­go, któ­ry mówi o wiecz­nym dzie­wic­twie Maryi (przed, w tak­cie i po Naro­dzi­nach Jezu­sa) oraz o The­oto­kos (Mat­ce Boże, Rodzi­ciel­ce Boga), co było wywo­ła­ne wystą­pie­niem Nesto­riu­sza i mówie­niem o Maryi jedy­nie jako Chri­sto­to­kos. Innych dogma­tów w pierw­szym tysiąc­le­ciu nie ogło­szo­no, co by świad­czy­ło o tym, że nie było żad­nych kon­tro­wer­sji. Kult roz­wi­jał się w spo­sób spon­ta­nicz­ny bez potrze­by dogma­ty­zo­wa­nia. Na Wscho­dzie, na przy­kład, nie ma żad­ne­go dogma­tu na temat Eucha­ry­stii. Wia­do­mo, że pierw­sze spo­ry sku­pia­ły się wokół Beren­ga­riu­sza, ale to jest dopie­ro dru­gie tysiąc­le­cie. Trze­ba wziąć pod uwa­gę stan świa­do­mo­ści teo­lo­gicz­nej – wszy­scy wie­rzą w real­ną obec­ność Chry­stu­sa w Eucha­ry­stii, ale ponie­waż nikt tego nie kwe­stio­no­wał to nie sfor­mu­ło­wa­no dogma­tu, któ­ry poja­wi się dopie­ro na Zacho­dzie pod wpły­wem kon­tro­wer­sji.

Defi­ni­cja, któ­rą Ksiądz przed­sta­wił, może brzmieć nie­co jury­dycz­nie – orze­cze­nie, decy­zja – jak moż­na wyra­zić go uwzględ­nia­jąc dyna­mi­kę wia­ry.

Dogma­tu nie moż­na go trak­to­wać jury­dycz­nie choć sfor­mu­ło­wa­ny jest jak kanon. W pierw­szym tysiąc­le­ciu był for­mu­ło­wa­ny w ten spo­sób: „Jeśli­by ktoś nie wie­rzył, że…”, a koń­czył się „niech będzie wyłą­czo­ny z Kościo­ła”. Jed­nak samo orze­cze­nie nie może być trak­to­wa­ne jako orze­cze­nie jury­dycz­ne, ponie­waż dogmat jest uwa­ża­ny – przy­naj­mniej na Wscho­dzie – za praw­dę wia­ry. To jest praw­da wia­ry dana przez same­go Boga, któ­ra musi być zawar­ta w Piśmie Świę­tym i w Tra­dy­cji. To jest waru­nek. Stąd też Wschód ma pewien pro­blem z dogma­ta­mi maryj­ny­mi Kościo­ła Zachod­nie­go, gdyż Pismo Świę­te nic o nich nie mówi. Tra­dy­cja mówi, ale Pismo nie.

Oby­dwa zachod­nie dogma­ty maryj­ne – o Nie­po­ka­la­nym Poczę­ciu NMP i Wnie­bo­wzię­ciu NMP – nie zosta­ły ogło­szo­ne z powo­du jakiejś here­zji, co – jak już mówi­li­śmy – róż­ni się od prak­ty­ki Kościo­ła Wschod­nie­go. Czy chrze­ści­jań­stwo mogło­by się obyć bez dogma­tów?

To jest spra­wa bar­dzo dys­ku­syj­na. Dogma­ty – przy­naj­mniej tak to okre­ślał Ser­giusz Buł­ga­kow – wyty­cza­ją kie­run­ki dal­szych poszu­ki­wań. Dogmat nicze­go nie zamy­ka, jest dro­go­wska­zem. Ojco­wie Kościo­ła uwa­ża­li, że do ogła­sza­nia dogma­tów pobu­dza nas zuchwa­łość here­ty­ków, któ­rzy zaczy­na­ją dys­ku­to­wać o spra­wach, o któ­rych nie powin­no się dys­ku­to­wać, ale czcić w modli­twie. Idea, jaka przy­świe­ca­ła ojcom Pierw­sze­go Sobo­ru Nicej­skie­go, pole­ga­ła na opra­co­wa­niu jakie­goś mini­mum dogma­tycz­ne­go – i tak powsta­ło Wyzna­nie Wia­ry, któ­re póź­niej roz­wi­nię­to w Kon­stan­ty­no­po­lu. Wyda­no nawet w Kon­stan­ty­no­po­lu spe­cjal­ny kanon praw­ny, że nie wol­no nic zmie­niać i doda­wać, ale życie oka­za­ło się – nazwij­my to – cie­kaw­sze.

Na tym się jed­nak nie skoń­czy­ło…

Wła­ści­wie po tym orze­cze­niu zaczę­ły się kolej­ne pro­ble­my – trze­ba było zwo­łać sobór w Efe­zie. O wie­le poważ­niej­szym pro­ble­mem niż to czy w ogó­le powin­ny być dogma­ty to zależ­ność dogma­tów od myśli grec­kiej. Współ­cze­sny czło­wiek w ogó­le nie zna pojęć filo­zo­fii, a jeśli już zna to przyj­mu­je współ­cze­sne zro­zu­mie­nie. Kie­dyś zro­bi­łem taki eks­pe­ry­ment z ucznia­mi w liceum i pyta­łem ich, co to jest sub­stan­cja? Wszyst­kie odpo­wie­dzi były takie, jakie udzie­la się na lek­cji che­mii. Nikt nie miał poję­cia o sub­stan­cji w kate­go­riach filo­zo­ficz­nych. Byli zdu­mie­ni, kie­dy im powie­dzia­łem, że jest jesz­cze jed­no zna­cze­nie tego poję­cia. A następ­nie, kie­dy pyta­łem, co jest isto­tą czło­wie­ka to mówi­li, że geno­typ. Współ­cze­sny czło­wiek jest dale­ki od języ­ka grec­kiej filo­zo­fii. Wie­my, że wie­le odejść od chrze­ści­jań­stwa bie­rze się z tego, że ludzie nie potra­fią zro­zu­mieć dogma­tów, gdyż mówią one języ­kiem sprzed 2000 lat i to jest wiel­ki pro­blem. Nale­ża­ło­by opra­co­wać dogma­ty w języ­ku biblij­nym, a nie w języ­ku filo­zo­fii grec­kiej.

Zakła­da­jąc, że język biblij­ny jest zro­zu­mia­ły, bo Pismo Świę­te też powsta­ło w bar­dzo odle­głym kon­tek­ście, a nawet kon­tek­stach ducho­wych, spo­łecz­nych i też filo­zo­ficz­nych.

Myślę jed­nak, że Biblia jest bar­dziej zro­zu­mia­ła od filo­zo­fii grec­kiej. Chrze­ści­jań­stwo powin­no jed­nak doko­nać pew­ne­go wysił­ku, aby zacząć mówić języ­kiem współ­cze­sno­ści, a nie języ­kiem histo­rycz­nym, nie zmie­nia­jąc praw­dy, któ­ra mówi, że Jezus jest Mesja­szem, Synem Bożym. Tę praw­dę moż­na wyra­zić w nie­co inny spo­sób, a nie poprzez okre­śle­nia, któ­re czło­wie­ko­wi dziś kom­plet­nie nic nie mówią.

Takie pró­by podej­mu­je wie­lu teo­lo­gów, ale czę­sto spo­ty­ka­ją się z oskar­że­niem, że przy oka­zji zmia­ny for­my, zmie­nia­ją też treść.

Abso­lut­nie nie powin­na być zmie­nia­na treść. Nie moż­na jed­nak przy­jąć zasa­dy, że chrze­ści­jań­stwo to jest jakaś gru­pa ludzi, w któ­rej każ­dy uwa­ża, co chce, i robi, co chce. To prze­czy­ło­by fak­to­wi, że chrze­ści­jań­stwo zawsze było wspól­no­tą, a Kościół był zor­ga­ni­zo­wa­ny.

Świę­to Zaśnię­cia NMP jest ostat­nim z 12 wiel­kich świat pra­wo­sław­nych poprze­dzo­ne dwu­ty­go­dnio­wym postem. Ma dzień przed­świą­tecz­ny i okta­wę. Czy może­my powie­dzieć, że to, w co wła­ści­wie wie­rzy Cer­kiew jest do przy­ję­cia przez Kościół rzym­ski, ale już nie­od­wrot­nie?

To nie jest spra­wa, któ­rą moż­na było­by uznać w ści­słym sen­sie za dogmat. To jest spra­wa wia­ry Kościo­ła, ale ona nigdy nie zosta­ła uję­ta w for­mie kla­sycz­ne­go orze­cze­nia.

Ale zmar­twych­wsta­nie Zba­wi­cie­la też nie zosta­ło uję­te, a jest dogma­tem.

Owszem, nie zosta­ło i mówi się o dogma­cie zmar­twych­wsta­nia, ale co do zmar­twych­wsta­nia panu­je powszech­na opi­nia i nie było nigdy na ten temat żad­nych wąt­pli­wo­ści w Koście­le. Post poja­wił się dopie­ro w dru­gim tysiąc­le­ciu i jego celem było zachę­ca­nie wier­nych do przy­stę­po­wa­nia do Eucha­ry­stii. W sierp­niu są wła­ści­wie dwa świę­ta – Prze­mie­nie­nia Pań­skie­go i Zaśnię­cia NMP – któ­re kie­ru­ją uwa­gę ku rze­czy­wi­sto­ści świa­ta prze­mie­nio­ne­go, ku spra­wom escha­to­lo­gii. Trze­ba wyja­śnić, że sier­pień jest ostat­nim mie­sią­cem w roku litur­gicz­nym na Wscho­dzie. Z kolei we wrze­śniu rok otwie­ra­ją dwa świę­ta – pierw­sze rów­nież maryj­ne Naro­dze­nia Mat­ki Bożej i dru­gie Pod­wyż­sze­nia Krzy­ża Świę­te­go. Dwa pierw­sze zwra­ca­ją uwa­gę na rze­czy­wi­stość tego świa­ta, a dwa ostat­nie zwra­ca­ją na cza­sy osta­tecz­ne. Świę­to Zaśnię­cia Mat­ki Bożej zna­la­zło swój mate­rial­ny wyraz w tym, że było przed­sta­wia­ne na zachod­niej ścia­nie świą­ty­ni (cer­kwie budo­wa­ne są w kie­run­ku wschod­nim), więc jeśli ktoś wycho­dził z cer­kwi to widział sce­nę przed­sta­wia­ją­cą Zaśnię­cie, a czę­sto w kopu­le czy w innym zna­czą­cym miej­scu był Jezus Pan­to­kra­tor lub Prze­mie­nie­nie.

Jaka jest róż­ni­ca mię­dzy zaśnię­ciem a wnie­bo­wzię­ciem?

Sama nazwa ‘zaśnię­cie’ wska­zu­je na inny akcent, ale tek­sty litur­gicz­ne mówią o wzię­ciu do chwa­ły nie­bie­skiej z tym, że inny jest akcent. Tro­pa­rion świą­tecz­ny mówi, że Mat­ka Boża zosta­ła wzię­ta do życia, będąc Mat­ką Życia, czy­li Chry­stu­sa. Fakt Wnie­bo­wzię­cia wią­że się z macie­rzyń­stwem, a nie z jaki­miś przy­wi­le­ja­mi zwią­za­ny­mi z Nie­po­ka­la­nym Poczę­ciem, w sto­sun­ku do któ­re­go Wschód jest bar­dzo ostroż­ny, ponie­waż ta teo­ria wyry­wa Mat­kę Bożą ze wspól­ne­go losu ludz­ko­ści. Sko­ro Bóg mógł kogoś zba­wić aktem jed­nej woli to po co w ogó­le było Zba­wie­nie.

Ale rów­nież pra­wo­sław­ne hym­ny mówią o Bogu­ro­dzi­cy jako nie­skal­nej

Nie­ska­la­na to ozna­cza czy­stość, wol­ność od grze­chu oso­bi­ste­go, a nie czy­stość onto­lo­gicz­ną. Np. św. Jan Zło­to­usty był prze­ko­na­ny, że Mat­ka Pana mia­ła jakieś tam grze­chy cięż­kie, ale więk­szość Ojców mia­ła odmien­ne zda­nie. Uwa­ża­li, że ze wzglę­du na Chry­stu­sa, któ­ry jedy­ny jest bez­grzesz­ny, powstrzy­my­wa­ła się od popeł­nia­nia grze­chów. Tutaj doty­ka­my kolej­nej kwe­stii, a mia­no­wi­cie kon­cep­cji grze­chu pier­wo­rod­ne­go. Czy liczy­my grzech czy skut­ki grze­chu — na Zacho­dzie zwy­cię­ży­ła kon­cep­cja Augu­sty­na, któ­ry zde­cy­do­wa­nie mówił o tym, że dzie­dzi­czy­my skut­ki i grzech, a chrzest gła­dzi, a skut­ki zosta­ją. To dość dziw­na teo­ria. Na Wscho­dzie nato­miast wią­że się to z bar­dzo trud­nym frag­men­tem Listu do Rzy­mian, to słyn­ne „w Któ­rym wszy­scy zgrze­szy­li”. Ojco­wie Kościo­ła inter­pre­to­wa­li, że to trze­ba rozu­mieć jako zgrze­szy­li „w śmier­ci”, mówi o skut­ku, a nie o przy­czy­nie. Rów­nież teo­lo­gia żydow­ska o tym mówi – o grze­chu Ada­ma. W tra­dy­cji pra­wo­sław­nej mowa jest o grze­chu pra­ro­dzi­ców, a nie pier­wo­rod­nym. Z tego też powo­du Zaśnię­cie Bogu­ro­dzi­cy nie wyni­ka w teo­lo­gii pra­wo­sław­nej z Nie­po­ka­la­ne­go Poczę­cia, a z fak­tu, że jest Mat­ką Chry­stu­sa, któ­ry jest Życiem.

Jak Tra­dy­cja roz­wi­ja treść Zaśnię­cia NMP?

Wszyst­ko, co doty­czy tego świę­ta, bie­rze się z pew­nej tra­dy­cji, któ­ra bie­rze się z 7. Listem Dio­ni­ze­go Are­opa­gi­ty i tra­dy­cji, któ­ra ist­nia­ła w chrze­ści­jań­stwie i była tak sil­na, że prze­cież zbu­do­wa­no świą­ty­nię Zaśnię­cia. Mamy wła­ści­wie dwie tra­dy­cje – jed­nak mówi o Jero­zo­li­mie, a dru­ga o Efe­zie, ale jero­zo­lim­ska dopro­wa­dzi­ła do budo­wy świą­ty­ni Get­se­ma­ni, któ­ra do dziś stoi i jest świa­dec­twem prze­ka­zy­wa­nej wia­ry, że nie zna­le­zio­no cia­ła Mat­ki Bożej. W tra­dy­cji pra­wo­sław­nej uwa­ża się, że los Mat­ki Chry­stu­sa jest obra­zem losu każ­de­go wie­rzą­ce­go.

Dia­log pra­wo­sław­no-rzym­sko­ka­to­lic­ki wpraw­dzie zawisł w powie­trzu, ale czy wyobra­ża sobie Ksiądz, że w prze­strze­ni dia­lo­gu bila­te­ral­ne­go moż­li­wa jest jakaś nowa per­spek­ty­wa w dia­lo­gu z Rzy­mem w odnie­sie­niu wła­śnie do dwóch dogma­tów maryj­nych z 1854 i 1950?

Pro­wa­dzo­ny dia­log doty­czył poję­cia Kościo­ła w wizji try­ni­tar­nej i chry­sto­lo­gicz­nej. W tym dia­lo­gu nie poru­sza­no do tej pory róż­nic – mówio­no raczej o tym, co jest wspól­ne, szcze­gól­nie w odnie­sie­niu do miste­rium Kościo­ła. To poka­zu­je też, że spra­wa jest dość trud­na.

Mamy do czy­nie­nia z innym roz­ło­że­niem akcen­tów. Pra­wo­sław­ny może się zgo­dzić z tym, że Mary­ja jest wzię­ta do nie­ba. Ina­czej już w kwe­stii, co jest przy­czy­ną wzię­cia do nie­ba. Tutaj doty­ka­my kwe­stii Nie­po­ka­la­ne­go Poczę­cia, któ­ra dla pra­wo­sła­wia jest trud­na, choć nie­któ­rzy teo­lo­dzy – jak np. Dymitr Rostow­ski – świę­ty pra­wo­sław­ny z sym­pa­tią mówią o Nie­po­ka­la­nym Poczę­ciu, ale co inne­go opi­nia teo­lo­gicz­na, a co inne­go dogmat. Ogło­sze­nie dogma­tów – dwóch maryj­nych i jed­ne­go papie­skie­go – spo­wo­do­wa­ły pewien impas i jest bar­dzo widocz­ny w dia­lo­gu, któ­ry wła­ści­wie nie poru­sza tych spraw, nie mówi o wła­dzy w Koście­le i kon­cen­tru­je się na tajem­ni­cy. Nie wie­my, dokąd ten dia­log będzie zmie­rzał, jeśli zosta­nie wzno­wio­ny. Doku­ment, któ­ry wypra­co­wa­no, jest bar­dzo dobry i umoż­li­wia dal­sze roz­mo­wy, jed­nak nie opra­co­wa­no pla­nu dia­lo­gu tak jak to było z inny­mi Kościo­ła­mi.

Czy­li te dogma­ty są prze­szko­dą na dro­dze do peł­nej jed­no­ści pra­wo­sła­wia i rzym­skie­go kato­li­cy­zmu?

Dodał­bym jesz­cze nie­szczę­sne filio­que, któ­re dalej cią­ży. A to jest w Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim dogmat. Jest to nie­wąt­pli­wie doda­tek do tek­stu sobo­ro­we­go, a poza tym zwrot uży­ty w wyzna­niu wia­ry „któ­ry od Ojca pocho­dzi” jest cyta­tem z Ewan­ge­lii Jana (Poślę wam inne­go Pocie­szy­cie­la, któ­ry od Ojca pocho­dzi) – czy może­my sobie do wypo­wie­dzi Pana Jezu­sa doda­wać jed­no czy dwa sło­wa? Do pew­ne­go cza­su nie był to dogmat, a opi­nia teo­lo­gicz­na wyni­ka­ją­cą z teo­lo­gii św. Augu­sty­na z Trak­ta­tu o Trój­cy Świę­tej.

Jakie szcze­gól­ne akcen­ty Cer­kiew kła­dzie na wyda­rze­nie Zaśnię­cia Marii Pan­ny w litur­gii, iko­no­gra­fii?

Akcen­ty są bar­dzo wyraź­ne poprzez odnie­sie­nie do losu każ­de­go czło­wie­ka, a poza tym więk­szość cer­kwi, któ­re zosta­ły zbu­do­wa­ne pod wezwa­niem Zaśnię­cia znaj­du­je się cmen­ta­rzach, co jest też bar­dzo cha­rak­te­ry­stycz­ne. Daw­niej wszyst­kie cer­kwie były budo­wa­ne na cmen­ta­rzach pod tym wła­śnie wezwa­niem. Tek­sty mówią o Maryi jako wzo­rze dla każ­de­go czło­wie­ka i o pew­nej pas­sze – oto Mat­ka Życia prze­cho­dzi do życia. Tra­dy­cją świę­ta jest świę­ce­nie ziół, a trze­cie­go dnia po świę­cie cele­bro­wa­ny jest obrzęd pogrze­bu, zabra­nia Mat­ki Bożej na nie­bo. Jest płasz­czen­ni­ca, któ­ra przed­sta­wia Zaśnię­cie, i trze­cie­go dnia nie­sio­na jest pro­ce­sjo­nal­ne. Jest też spe­cjal­ne nabo­żeń­stwo wzo­ro­wa­ne na pogrze­bie Chry­stu­sa w Wiel­ką Sobo­tę. Śpie­wa­ne są wer­se­ty Psal­mu 117 i nastę­pu­ją tek­sty mówią­ce o zaśnię­ciu i wnie­bo­wzię­ciu Mat­ki Bożej.

Co się dzia­ło zatem z Mat­ką Bożą, kie­dy wedle Tra­dy­cji dopie­ro trzy dni po śmier­ci zosta­ła wzię­ta do nie­ba?

Nie­ste­ty, nie wie­my. Tego Tra­dy­cja nie pre­cy­zu­je, ale mówi o tym, że kie­dy apo­sto­ło­wie przy­by­li do ogro­du Get­se­ma­ni stwier­dzi­li, że nie ma cia­ła. I tyle. Mat­ka Boża zosta­ła wzię­ta do nie­ba z cia­łem, ale prze­mie­nio­nym.



Gale­ria

foto: OrthPhoto.net


» Ekumenizm.pl: Wnie­bo­wzię­cie, któ­re dzie­li, ale może łączyć?


Ksiądz Hen­ryk Paproc­ki uro­dził się 10 grud­nia 1946 r. Jest absol­wen­tem Kato­lic­kie­go Uni­wer­sy­te­tu Lubel­skie­go (1972). W 1978 roku ukoń­czył Insty­tut św. Ser­giu­sza w Pary­żu z tytu­łem dok­to­ra. 14 czerw­ca 1981 r. przy­jął świę­ce­nia kapłań­skie. Jest auto­rem licz­nych prac z zakre­su teo­lo­gii pra­wo­sław­nej. Pra­cu­je w Kate­drze Teo­lo­gii Pra­wo­sław­nej Uni­wer­sy­te­tu w Bia­łym­sto­ku, jest rzecz­ni­kiem pra­so­wym Kościo­ła pra­wo­sław­ne­go oraz sze­fem Redak­cji Eku­me­nicz­nej Tele­wi­zji Pol­skiej. Od 1 wrze­śnia 1981 r. wykła­da w Pra­wo­sław­nym Semi­na­rium Duchow­nym. Obec­nie pro­wa­dzi wykła­dy z teo­lo­gii zasad­ni­czej.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.