Ekumenizm na świecie

Wniebowzięcie, które dzieli, ale może łączyć?


Obcho­dzo­na 15 sierp­nia uro­czy­stość Wnie­bo­wzię­cia, względ­nie Zaśnię­cia Mat­ki Bożej, poka­zu­je, jak bar­dzo chrze­ści­ja­nie róż­nych wyznań podzie­le­ni są nie tyle co do oso­by Mat­ki Zba­wi­cie­la, ale klu­czo­wych momen­tów jej życia. Maria – lub jak wolą mówić w Pol­sce chrze­ści­ja­nie tra­dy­cji kato­lic­kiej – Mary­ja jako nasza Sio­stra w wie­rze i Mat­ka Pana nie dzie­li i dzie­lić nie może. Dzie­lą nato­miast wypo­wie­dzi doty­czą­ce jej poczę­cia i oczy­wi­ście koń­ca życia na zie­mi.


Róż­ni­ce doty­czą nie tyl­ko tego, czy mia­ło miej­sce zaśnię­cie czy pochwy­ce­nie do nie­bios, ale też tego, czy każ­dy chrze­ści­ja­nin musi/powinien/może wie­rzyć w Wnie­bo­wzię­cie NMP tak jak to defi­niu­je naj­więk­szy Kościół chrze­ści­jań­ski czy tak jak to rozu­mie chrze­ści­jań­stwo wschod­nie. Wer­sja pra­wo­sław­na z Zaśnię­ciem jest łatwiej­sza do przy­ję­cia czy wręcz bez­pro­ble­mo­wa dla angli­ka­nów, sta­ro­ka­to­li­ków czy nawet nie­któ­rych pro­te­stan­tów (lute­ran, ale też refor­mo­wa­nych – wie­my bowiem, że XVI-wiecz­ni refor­ma­to­rzy nie pole­mi­zo­wa­li z nie­zdog­ma­ty­zo­wa­ny­mi wów­czas ‘praw­da­mi wia­ry’ nt. Mat­ki Bożej). Pra­wo­sław­ne podej­ście – o któ­rym nie­ba­wem sze­rzej na ekumenizm.pl – nie jest dogma­tem w zachod­nim, jury­dycz­nym rozu­mie­niu. Wyda­je się, że podob­nie, jak wie­le innych zagad­nień ekle­zjal­nych, kwe­stia doty­czy auto­ry­te­tu i wewnętrz­ne­go życia Kościo­ła. Nikt o zdro­wych zmy­słach nie powie prze­cież, że pra­wo­sła­wie w prze­ci­wień­stwie do rzym­skie­go kato­li­cy­zmu zanie­dbu­je kult Mat­ki Bożej, co nie zmie­nia fak­tu, że pra­wo­sła­wie – podob­nie jak angli­ka­nizm, pro­te­stan­tyzm i sta­ro­ka­to­li­cyzm – odrzu­ca defi­ni­cję dogma­tycz­ną z 1950 roku, któ­rą papież Pius XII pod­jął z pomi­nię­ciem eku­me­nicz­ne­go sobo­ru (tak jak to było w 1854 roku z dogma­tem o Nie­po­ka­la­nym Poczę­ciu i w 1870 r. przy ogła­sza­niu pry­ma­tu jurys­dyk­cyj­ne­go i nie­omyl­no­ści Bisku­pa Rzy­mu) stwa­rza­jąc dodat­ko­wą prze­szko­dę dla racz­ku­ją­ce­go wów­czas ruchu eku­me­nicz­ne­go.

Pod adre­sem mario­lo­gii w Koście­le rzym­sko­ka­to­lic­kim, tak­że ze stro­ny samych teo­lo­gów rzym­sko­ka­to­lic­kich, nie­jed­no­krot­nie padał zarzut, że dys­cy­pli­na ta sta­ła się zbyt samo­dziel­na, tzn. ode­rwa­na od chry­sto­lo­gii i życia Kościo­ła. Mario­lo­gia – wraz ze swy­mi uro­czy­ście ogła­sza­ny­mi dogma­ta­mi – sta­ła się jak­by samo­wy­star­czal­na, co nie uła­twia­ło poro­zu­mie­nia z inny­mi, o czym wła­ści­wie mało kto daw­niej myślał. Sytu­acja zmie­ni­ła się po Sobo­rze Waty­kań­skim II, kie­dy wypo­wie­dzi o Maryi sta­ły się czę­ścią kon­sty­tu­cji dogma­tycz­nej o Koście­le (Lumen gen­tium) i nie zosta­ły zawar­te w osob­nym doku­men­cie. Nic nie wska­zu­je rów­nież na to, aby mia­ły odżyć pro­wa­dzo­ne jesz­cze nie tak daw­no z popar­ciem pro­mi­nent­nych kar­dy­na­łów dys­ku­sje nad moż­li­wo­ścią ogło­sze­nia kolej­ne­go dogma­tu o Marii jako Współ­od­ku­pi­ciel­ce choć pew­nie i w tym przy­pad­ku – oprócz słusz­ne­go obu­rze­nia – poja­wi­ły­by się wyja­śnie­nia do „prze­tra­wie­nia” dla nie­któ­rych teo­lo­gów.

Wra­ca­jąc jed­nak do Wniebowzięcia/Zaśnięcia Marii Pan­ny. War­to zauwa­żyć, że temat ten prze­wi­ja się przez bila­te­ral­ne dia­lo­gi eku­me­nicz­ne i wyzna­nio­we sta­no­wi­ska. Sprze­ciw czy odrzu­ce­nie prze­pla­ta­ne są otwar­to­ścią na zre­wi­do­wa­nie dotych­cza­so­wej opty­ki, ale nie w sen­sie rezy­gna­cji z wła­snej toż­sa­mo­ści czy rozu­mie­nia prawd wia­ry, a o wie­le bar­dziej otwar­cia się na pogłę­bio­ne zro­zu­mie­nie wia­ry eku­me­nicz­ne­go part­ne­ra. Trud­ne w tym kon­tek­ście, jeśli nie naj­trud­niej­sze, wyda­je się wyj­ście z tune­lu, w któ­rym siłą zosta­ły poza­trza­ski­wa­ne furt­ki dia­lo­gu – cho­dzi o defi­ni­cje dogma­tycz­ne, któ­re wyklu­cza­ją (nakła­da­ją ana­te­mę) tych, któ­rzy nie podzie­la­ją ogło­szo­ne­go przez Piu­sa XII dogma­tu, ale już ina­czej sytu­acja wyglą­da, gdy mówi­my nie o defi­ni­cji dogma­tycz­nej, a o tre­ści dogma­tu. I tutaj otwie­ra się sze­ro­kie pole reflek­sji, a zatrza­śnię­te furt­ki wyda­ją się rdze­wieć lub tra­cić zło­wro­gie obli­cze.

Reflek­sje teo­lo­gów nie są w żad­nym razie zakoń­czo­ne. Poczy­nio­no jed­nak mnó­stwo prób bila­te­ral­ne­go zro­zu­mie­nia i uczci­we­go przed­sta­wie­nia trud­no­ści.

Poniż­sze zesta­wie­nie paru tek­stów z dwu­stron­nych dia­lo­gów lub tek­stów kon­fe­syj­nych poka­zu­je (jedy­nie frag­men­ta­rycz­nie) pro­ble­my i być może nowe dro­gi w dys­ku­sji nad tym, jak można/należy/trzeba rozu­mieć ostat­nie chwi­le życia Mat­ki Pana i jakie może/mogłoby mieć zna­cze­nie dla chrze­ści­jan róż­nych wyznań i naszych Kościo­łów.




Tak więc nakre­śli­li­śmy wspól­ną wia­rę doty­czą­cą roli Maryi w Bożych pla­nach. Rzym­sko­ka­to­lic­cy chrze­ści­ja­nie są jed­nak zobo­wią­za­ni wie­rzyć w naucza­nie zde­fi­nio­wa­ne przez papie­ża Piu­sa XII w 1950 r., że „Nie­po­ka­la­na Mat­ka Boga, Mary­ja zawsze Dzie­wi­ca, po zakoń­cze­niu ziem­skie­go życia z duszą i cia­łem zosta­ła wzię­ta do chwa­ły nie­bie­skiej”. Zauwa­ża­my, że dogmat ten nie przyj­mu­je okre­ślo­ne­go sta­no­wi­ska odno­śnie koń­ca życia Maryi, ani też nie uży­wa w sto­sun­ku do niej języ­ka śmier­ci i zmar­twych­wsta­nia, ale świę­tu­je Boże dzia­ła­nie w niej. Tak więc (…) może­my wspól­nie uznać naucza­nie, mówią­ce, że Bóg wziął Świę­tą Dzie­wi­cę Mary­ję do peł­ni swo­jej chwa­ły jako zgod­ne z Pismem i może ono być tyl­ko zro­zu­mia­ne w świe­tle Pisma. Rzym­scy kato­li­cy mogą uznać, że to naucza­nie o Maryi zawar­te jest w dogma­cie. Pod­czas gdy powo­ła­niem i prze­zna­cze­niem wszyst­kich odku­pio­nych jest ich chwa­ła w Chry­stu­sie, Mary­ja jako The­oto­kos zaj­mu­je przo­du­ją­ce miej­sce wśród spo­łecz­no­ści świę­tych i ucie­le­śnia prze­zna­cze­nie Kościo­ła.

Mary­ja: łaska i nadzie­ja w Chry­stu­sie (2005); Mię­dzy­na­ro­do­wa Komi­sja ds. Dia­lo­gu Angli­kań­sko-Rzym­sko­ka­to­lic­kie­go (ARCIC II)


Sta­ro­ka­to­lic­kie odrzu­ce­nie tych dogma­tów opie­ra się przede wszyst­kim na argu­men­ta­cji, że nauka, któ­ra nie jest wystar­cza­ją­co potwier­dzo­na przez Pismo Świę­te oraz Tra­dy­cję Kościo­ła sta­ro­żyt­ne­go, nie może być przez papie­ża wią­żą­co zde­fi­nio­wa­na jako przez Boga obja­wio­na i koniecz­na do zba­wie­nia praw­da wia­ry. Odrzu­ce­nie to nale­ży rów­nież rozu­mieć w kon­tek­ście histo­rycz­nym, gdyż dla sta­ro­ka­to­li­ków oby­dwa dogma­ty maryj­ne, szcze­gól­nie ten ogło­szo­ny przez Piu­sa IX, łączą się z kato­li­cy­zmem, któ­ry nie odpo­wia­da ich rozu­mie­niu Kościo­ła i pozo­stał im obcy. Odrzu­ce­nie oby­dwu dogma­tów maryj­nych, jak i zdy­stan­so­wa­nie się od nie­któ­rych wspó3czesnych, rzym­sko­ka­to­lic­kich form kul­tu maryj­ne­go, nie ozna­cza odwró­ce­nia się od „wia­ry Koœcio3a sta­ro­żyt­ne­go, wyło­żo­nej w eku­me­nicz­nych sym­bo­lach oraz w powszech­nie uzna­nych decy­zjach dogma­tycz­nych sobo­rów eku­me­nicz­nych.”

Tekst dia­lo­gu „Kościół i Wspól­no­ta Kościel­na” Mię­dzy­na­ro­do­wej Komi­sji Dia­lo­gu Rzym­sko­ka­to­lic­ko-Sta­ro­ka­to­lic­kie­go, pierw­szy raport z 2006 r.


Ewan­ge­lic­cy chrze­ści­ja­nie nie muszą prze­czyć dogma­to­wi z 1950 roku, jeśli wyra­ża on wobec Marii wypo­wie­dzia­ną przez Paw­ła nadzie­ję (Flp 1,23), że po swo­jej śmier­ci mogła iść do swo­je­go Odku­pi­cie­la. To jest też nasza nadzie­ja dla nas samych i wszyst­kich, któ­rzy przed nami piel­grzy­mo­wa­li w wie­rze. Oczy­wi­ście, Kościół ewan­ge­lic­ko-lute­rań­ski widział­by swo­ją wia­rę w jedy­ne­go Pośred­ni­ka Jezu­sa Chry­stu­sa zagro­żo­ną, gdy­by Maria zosta­ła ode­rwa­na ponad wspól­no­tę wie­rzą­cych i posta­wio­na obok swo­je­go Syna – wła­śnie jako Pośred­nicz­ka. Lute­rań­scy chrze­ści­ja­nie powin­ni w tro­sce o wspól­ny cel jed­no­ści w wie­rze, doce­nić wysił­ki stro­ny kato­lic­kiej chry­sto­lo­gicz­ne­go i ekle­zjo­lo­gicz­ne­go uza­sad­nie­nia roli Marii. Są zapro­sze­ni do tego, aby mieć na uwa­dze, że dla kato­lic­kiej reflek­sji Mat­ka Chry­stu­sa jest ucie­le­śnie­niem wyda­rze­nia uspra­wie­dli­wie­nia tyl­ko z łaski i przez wia­rę. Tak­że dogma­ty maryj­ne z XIX i XX wie­ku wyni­ka­ją z tego rozu­mie­nia: gdy Bóg wybie­ra kogoś tak, jak wybrał Marię to wów­czas chrze­ści­jań­ska reflek­sja dostrze­ga, że takie powo­ła­nie obej­mu­je całe­go czło­wie­ka – roz­po­czy­na się w pierw­szym momen­cie jego bycia i nigdy go nie opusz­cza (…) Zda­nie o Wnie­bo­wzię­ciu Marii zako­rze­nio­ne jest w tej samej, przy­to­czo­nej już reflek­sji Listu do Rzy­mian: ‘a któ­rych prze­zna­czył, tych i powo­łał, a któ­rych [Bóg] powo­łał, tych i uspra­wie­dli­wił, a któ­rych uspra­wie­dli­wił, tych i uwiel­bił (Rz 8,30). Ozna­cza to, że kie­dy Bóg raz przy­rze­ka trwać przy czło­wie­ku, wybie­ra­jąc go i obda­ro­wu­jąc łaską, i jeśli czło­wiek w wie­rze przyj­mu­je tę łaskę i zgod­nie z nią żyje, to Bóg daro­wu­je mu cał­ko­wi­cie (cia­łu, jak i duszy) udział w swo­jej ubło­go­sła­wia­ją­cej wspól­no­cie (Nie­bo). To, co w ostat­nim zda­niu wyznań wia­ry wyzna­je­my jako nadzie­ję dla nas, to dogmat ten wyzna­je w cza­so­wej posta­ci prze­szło­ści o Mat­ce Pana: Ona osią­gnę­ła zmar­twych­wsta­nie i życie wiecz­ne jako owoc uspra­wie­dli­wia­ją­cej łaski Boga, pod­czas gdy my wciąż jeste­śmy w dro­dze.

Doku­ment dia­lo­gu Com­mu­nio sanc­to­rum rzym­sko­ka­to­lic­kiej Kon­fe­ren­cji Bisku­pów Nie­miec­kich oraz Zjed­no­czo­ne­go Kościo­ła Ewan­ge­lic­ko-Lute­rań­skie­go Nie­miec, 2000.



Gale­ria

» Maga­zyn SR: Reflek­sja nad dogma­ta­mi maryj­ny­mi

» Ekumenizm.pl: Wnie­bo­wzię­cie Miriam — ewan­ge­lic­ka per­spek­ty­wa

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.