Kościoły wschodnie

Odprawa księży greckich


Tytuł tego tek­stu miał brzmieć „Wybo­ry, wybo­ry…”, z oczy­wi­stym nawią­za­niem do sytu­acji w Pol­sce, ale przede wszyst­kim do kon­se­kwen­cji decy­zji, jakie przy­cho­dzi nam podej­mo­wać przed Bogiem i ludź­mi. Wczo­raj naszą ciszę (a raczej nudę) wybor­czą zła­ma­ła wia­do­mość pro­sto z Aten – Grec­ka Cer­kiew Pra­wo­sław­na uzna­ła Cer­kiew Pra­wo­sław­ną Ukra­iny (CPU) za kano­nicz­nie auto­ke­fa­licz­ną i w nie­dłu­gim cza­sie włą­czy ją do wspól­no­ty eucha­ry­stycz­nej.


Za kil­ka dni arcy­bi­skup Aten Hie­ro­nim II dopeł­ni pro­to­ko­łu i wyśle metro­po­li­cie Epi­fa­niu­szo­wi „list poko­ju”, w któ­rym pogra­tu­lu­je wybo­ru na kijow­ską kate­drę i zapew­ni o litur­gicz­nej pamię­ci. Nato­miast 19 paź­dzier­ni­ka w Tes­sa­lo­ni­ce, pod­czas wspól­nej Litur­gii patriar­chy Bar­tło­mie­ja i arcy­bi­sku­pa Hie­ro­ni­ma, zosta­nie wspo­mnia­ny zwierzch­nik CPU, co usank­cjo­nu­je wczo­raj­szą decy­zję obra­du­ją­cych w Ate­nach bisku­pów.

Szcze­rze pisząc, nawet nie wiem od cze­go zacząć, bo słyn­ne „zacznij od począt­ku” musia­ło by otwie­rać spis tre­ści do pokaź­nych roz­mia­rów habi­li­ta­cji. Załóż­my jed­nak, że dro­gi Czy­tel­nik zna choć­by pobież­nie „spra­wę ukra­iń­ską”. Odno­tuj­my w takim wypad­ku kil­ka naj­waż­niej­szych zda­rzeń z mię­dzy­cer­kiew­nych, rosyj­sko-grec­kich kon­tak­tów, by choć spró­bo­wać wydo­stać się z tego labi­ryn­tu zanim zje nas mitycz­na besty­ja.

Zapo­mniał wół…

W czerw­cu 1992 roku patriar­cha Moskwy i całej Rusi Alek­sy II odwie­dza Gre­cję. W mediach bry­lu­je wte­dy metro­po­li­ta Dodo­ny Chry­zo­stom, zna­ny zresz­tą rów­nież w Pol­sce (jako metro­po­li­ta senior wyspy Zakyn­thos). Ze wzglę­du na swo­je roz­le­głe kon­tak­ty i mię­dzy­na­ro­do­we oby­cie, któ­re­go bra­ko­wa­ło wów­czas grec­kim hie­rar­chom, jest uzna­wa­ny za auto­ry­tet Cer­kwi. Hie­rar­cha korzy­sta z medial­nej hos­sy i ogła­sza w grec­kich mediach powszech­ną mobi­li­za­cję — zbiór­kę żyw­no­ści, środ­ków higie­ny i mate­ria­łów budow­la­nych, któ­re mają zostać prze­ka­za­ne bied­nej i znisz­czo­nej Cer­kwi Rosji.

W tam­tych cza­sach grec­ka gospo­dar­ka i jakość życia znaj­do­wa­ły się na wyso­kim pozio­mie, dla­te­go już we wrze­śniu tego same­go roku kil­ka­dzie­siąt peł­nych TIR-ów wyru­szy­ło ku wspar­ciu brat­nie­go Kościo­ła na pół­noc. Tajem­ni­cą poli­szy­ne­la było, że wła­dy­kę Chry­zo­sto­ma i patriar­chę Alek­se­go II łączy­ła przy­jaźń jesz­cze z cza­sów, gdy ten dru­gi był metro­po­li­tą Tal­li­na i od lat 70-tych XX wie­ku otrzy­my­wał pomoc z grec­kiej Cer­kwi. Były to uten­sy­lia litur­gicz­ne, mate­ria­ły, sza­ty, biżu­te­ria oraz wino i oli­wa. Nie bra­kło też dola­rów prze­wo­żo­nych w poczcie dyplo­ma­tycz­nej. Zresz­tą, wie­lu grec­kich duchow­nych wspie­ra­ło po cichu Rosjan, któ­rych Cer­kiew, wci­śnię­ta pod radziec­ki but, led­wo mogła zła­pać oddech. Od tam­te­go momen­tu, dzię­ki sty­pen­diom Syno­du Cer­kwi (Kon­fe­ren­cji Epi­sko­pa­tu) Gre­cji, tysią­ce rosyj­skich stu­den­tów mogło stu­dio­wać teo­lo­gię, filo­zo­fię i poznać język grec­ki. Dzi­siaj sta­no­wią oni inte­li­gen­cję Patriar­cha­tu Moskiew­skie­go jako bisku­pi, kapła­ni czy wykła­dow­cy aka­de­mic­cy. Takie­mu obro­to­wi spraw nie ma co się dzi­wić, ponie­waż przez deka­dy pano­wa­ło prze­ko­na­nie o nie­ja­ko natu­ral­nym soju­szu Rosji z Gre­cją ze wzglę­du na wspól­no­tę wyzna­nia czy wspar­cie kadro­we, jakie dotar­ło stam­tąd do Hel­la­dy w XIX wie­ku pod­czas for­mo­wa­nia się mło­de­go nie­pod­le­głe­go pań­stwa.

W mię­dzy­cza­sie na agen­dzie poja­wia się temat auto­no­micz­nej Cer­kwi Esto­nii, któ­rej pod­le­gło­ści Patriar­sze Eku­me­nicz­ne­mu nie był w sta­nie zaak­cep­to­wać patriar­cha Alek­sy II (Rydy­gier) uro­dzo­ny zresz­tą w Tal­li­nie. W 2011 roku metro­po­li­ta Esto­nii Ste­fan (Patriar­chat Eku­me­nicz­ny) powie­dział mi, że kil­ka tygo­dni po Bożym Naro­dze­niu w 2008 roku kon­ce­le­bro­wał Litur­gię Świę­tą z Alek­sym II, któ­ry pod­czas poca­łun­ku poko­ju objął go i powie­dział: „wszyst­ko będzie dobrze, nie­ba­wem wszyst­ko napra­wi­my”. Nie­ste­ty, w tym samym roku zwierzch­nik rosyj­skiej Cer­kwi zmarł. Grec­ki hie­rar­cha dodał przy tym, że obec­ny patriar­cha moskiew­ski (Cyryl) przy­nie­sie Cer­kwi nie­na­wiść i podzia­ły, a już na pew­no w duecie z metro­po­li­tą Hila­rio­nem — „zoba­czysz, oszu­ka­ją wszyst­kich i wszyst­ko, tak samo jak mnie. Dla nich sło­wo i pod­pis nie mają żad­nej war­to­ści” — mówił. Słu­cha­łem tych słów z lek­kim uśmie­chem, nie dowie­rza­jąc teo­riom spi­sko­wym star­sze­go hie­rar­chy. Darzy­łem sym­pa­tią patriar­chę Cyry­la, któ­ry przed obję­ciem tak zaszczyt­nej funk­cji odwie­dzał mój rodzin­ny Bia­ły­stok. Mie­li­śmy nawet wie­lu wspól­nych zna­jo­mych, co sta­ło się przy­czy­ną naszej nie­zwy­kle miłej roz­mo­wy w Ate­nach w 2013 roku.

To wła­śnie wizy­ta poko­ju Patriar­chy Cyry­la w Ate­nach w 2013 roku sta­ła się punk­tem zwrot­nym w kon­tak­tach grec­ko-rosyj­skich tak na płasz­czyź­nie cer­kiew­nej, jak i poli­tycz­nej (mniej wię­cej w tym samym cza­sie upa­dły roz­mo­wy na temat posze­rze­nia współ­pra­cy ener­ge­tycz­nej oraz pomo­cy finan­so­wej dla upa­da­ją­cych grec­kich ban­ków). Dele­ga­cja z Moskwy (liczą­ca oko­ło 120 osób) łama­ła pro­to­kół wizy­ty sta­ra­jąc się poka­zać Gre­kom, „kto tu jest górą”. Z pew­no­ścią dosko­na­le zda­wa­li sobie oni spra­wę z grec­kiej wraż­li­wo­ści na punk­cie cere­mo­nia­łu i ety­kie­ty, zwłasz­cza, że Rosja­nie sły­ną z dosko­na­łej i bar­dzo sku­tecz­nej dyplo­ma­cji. Po zakoń­cze­niu wizy­ty i jej pod­su­mo­wa­niu wszy­scy byli­śmy zgod­ni, tak MSZ Repu­bli­ki Gre­cji, jak i Świę­ty Synod, że żad­ne­go Sobo­ru Pan­pra­wo­sław­ne­go nie będzie. A już na pew­no nie z udzia­łem Patriar­cha­tu Moskiew­skie­go i jego sate­lic­kich Cer­kwi.

Chy­try plan był taki — Rosja­nie nie przy­ja­dą, choć­by w ostat­nim dniu mie­li odwo­łać swój udział z powo­du pan­de­mii bie­gun­ki, ata­ku­ją­cej wybiór­czo tyl­ko bisku­pów, a resz­ta naczyń powią­za­nych mia­ła się nie poja­wić z powo­du wąt­pli­wo­ści co do powszech­no­ści zgro­ma­dze­nia. Mimo, że patriar­cha Cyryl obie­cy­wał arcy­bi­sku­po­wi Hie­ro­ni­mo­wi obec­ność na zbli­ża­ją­cym się Sobo­rze i żywo zachę­cał Gre­ków do aktyw­ne­go w nim udzia­łu, o praw­dzi­wych inten­cjach Wszech­ru­si prze­ko­na­li­śmy się dopie­ro trzy lata póź­niej — w 2016 roku. Nie­zwy­kle waż­ny­mi i dogma­tycz­nej ran­gi powo­da­mi absen­cji Rosjan były spra­wy zasad­ni­cze dla świa­to­we­go pra­wo­sła­wia:

1) Dla­cze­go sobór ma się odbyć w muzuł­mań­skiej Tur­cji, sko­ro mógł­by się odbyć w Szwaj­ca­rii, a naj­le­piej jak­by był w Rosji?

2) Jeże­li już się doga­da­my co do miej­sca, to w jaki spo­sób będzie­my sie­dzieć, by pod­kre­ślić naszą skrom­ność i rów­ność? Przy wąskim pro­sto­kąt­nym sto­le, a może przy sto­łach w kształ­cie lite­ry „U”, a może jed­nak wokół Ewan­ge­lia­rza? A jeże­li wokół ewan­ge­lia­rza, to w czy­ją stro­nę będzie zwró­co­na okład­ka księ­gi?

3) Jeśli roz­wią­że­my powyż­sze, klu­czo­we dla wia­ry i zba­wie­nia spra­wy, to czy mamy pew­ność, że zga­dza­my się z przy­go­to­wy­wa­ny­mi przez 50 lat doku­men­ta­mi sobo­ro­wy­mi?

Zemsta Bar­tło­mie­ja

Efek­ty dzia­łal­no­ści Rosjan w kwe­stii Sobo­ru Pan­pra­wo­sław­ne­go były otwar­tym zła­ma­niem jed­no­ścio­we­go ducha Cer­kwi — o tym trze­ba jasno powie­dzieć i przy­po­mi­nać w dys­ku­sjach o kwe­stii ukra­iń­skiej. Jeże­li ktoś inte­re­su­je się choć­by w mini­mal­nym stop­niu geo­po­li­ty­ką lub poli­ty­ką regio­nal­ną Morza Śród­ziem­ne­go, nigdy nie uwie­rzy w peł­ne tro­ski komu­ni­ka­ty Cer­kwi Antio­chii, Gru­zji, Buł­ga­rii i Ser­bii, któ­re nie poja­wi­ły się na Sobo­rze (mimo wstęp­nych dekla­ra­cji dele­ga­cja Ser­bii przy­le­cia­ła w ostat­niej chwi­li).

Od 2009 roku, począt­ku pon­ty­fi­ka­tu patriar­chy Cyry­la, dzia­ła­nia Rosjan były skie­ro­wa­ne na osła­bia­nie auto­ry­te­tu Patriar­cha­tu Eku­me­nicz­ne­go, cze­mu dodat­ko­wo sprzy­jał kry­zys eko­no­micz­ny w Gre­cji. Bar­tło­miej, pozba­wio­ny poli­tycz­ne­go i eko­no­micz­ne­go wspar­cia z Aten, był zmu­szo­ny oprzeć się na sile pręż­nej grec­kiej mniej­szo­ści w USA. Z pew­no­ścią ta sytu­acja przy­spie­szy­ła roz­wój anta­go­ni­zmów mię­dzy świa­tem ruskim a hel­leń­skim — szcze­gól­nie w cza­sach pre­zy­den­tu­ry Donal­da Trum­pa.

Pomi­ja­jąc kwe­stie cichej woj­ny dwóch mocarstw, oczy­wi­stą i natu­ral­ną kon­se­kwen­cją nie­obec­no­ści Rosjan na Sobo­rze Pan­pra­wo­sław­nym było roz­po­czę­cie pro­ce­dur pro­wa­dzą­cych do nada­nia auto­ke­fa­lii Cer­kwi na Ukra­inie. Moż­na w tym tema­cie wysu­nąć set­ki argu­men­tów histo­rycz­nych, praw­nych, kano­nicz­nych czy ducho­wych, nato­miast moto­rem napę­do­wym obec­nej sytu­acji była chęć odwe­tu dyplo­ma­tycz­ne­go Kon­stan­ty­no­po­la na Moskwie. Wie­lu nie wie­rzy­ło, że wci­śnię­ty mię­dzy kil­ka­na­ście mecze­tów i pozba­wio­ny fun­du­szy Fanar będzie na tyle zde­ter­mi­no­wa­ny, by zbu­rzyć sta­tus quo panu­ją­ce w świa­to­wym pra­wo­sła­wiu. Został do tego zaan­ga­żo­wa­ny wpły­wo­wy dzien­ni­karz cer­kiew­ny Nikos Papa­chri­stou, któ­ry objął funk­cję rzecz­ni­ka pra­so­we­go Patriar­chy Eku­me­nicz­ne­go. W Gre­cji zaś wspar­cie zapew­nił metro­po­li­ta Dodo­ny Chry­zo­stom oraz medio­znaw­ca Andre­as Louda­ros.

Już w 2017 roku sły­chać na kory­ta­rzach ateń­skie­go MSZ i Świę­te­go Syno­du o pla­nach wzno­wie­nia roz­mów nad auto­ke­fa­lią dla Ukra­iny. Bla­dy strach pada na grec­kich hie­rar­chów, któ­rzy pozba­wie­ni wspar­cia lewi­co­we­go rzą­du Syri­zy, będą musie­li wejść do gry i zająć jasne sta­no­wi­sko.

Świa­to­we pra­wo­sła­wie wstrzy­mu­je oddech, a 6 stycz­nia 2019 roku Kijów otrzy­mu­je tomos.

Dez­in­for­ma­cja i fake new­sy

W mediach roz­po­czy­na się zakro­jo­na na sze­ro­ką ska­lę akcja dez­in­for­ma­cyj­na, któ­rej patro­nu­je nawet nie tyle Rosja, co sami hie­rar­cho­wie Patriar­cha­tu Moskiew­skie­go. W eter lecą kłam­stwa i mani­pu­la­cje (nazy­wa­ne zgrab­nie „fake new­sa­mi”), jak choć­by nie­ist­nie­ją­ca ode­zwa wszyst­kich ihu­me­nów wszyst­kich ato­skich mona­ste­rów z popar­ciem dla Cyry­la czy plot­ki o przy­ję­ciu przez Bar­tło­mie­ja łapów­ki (domnie­ma­ne kwo­ty waha­ły się mię­dzy 2 a 25 milio­na­mi dola­rów). Rosyj­ska nagon­ka pada rów­nież na bar­dzo podat­ny, ruso­fo­bicz­ny grunt w Pol­sce, przez co Metro­po­li­ta War­szaw­ski i Całej Pol­ski Sawa (Hry­cu­niak) zosta­je nie­słusz­nie oskar­żo­ny o sprzy­ja­nie Moskwie i popie­ra­nie jej dzia­łań.

W rze­czy­wi­sto­ści wywia­dy udzie­lo­ne przez zwierzch­ni­ka Pol­skie­go Auto­ke­fa­licz­ne­go Kościo­ła Pra­wo­sław­ne­go mają zdro­wo­roz­sąd­ko­wy ton. Nie negu­ją w żad­nym stop­niu potrze­by ukra­iń­skiej auto­ke­fa­lii i nawo­łu­ją do roz­wią­za­nia kon­flik­tu w cywi­li­zo­wa­ny i god­ny pra­wo­sław­ne­go ducha spo­sób. Nie­ste­ty, rosyj­skie media, wyry­wa­jąc sło­wa z kon­tek­stu wypo­wie­dzi, trą­bią o popar­ciu War­sza­wy, a następ­nie wyty­ka­ją Gre­kom, że dotych­czas fil­hel­leń­ska Cer­kiew nad Wisłą zdra­dzi­ła swo­ją macierz. Mani­pu­la­cje te wra­ca­ją póź­niej do Pol­ski bume­ran­giem, z cze­go uży­tek robi dzien­ni­kar­ka Agniesz­ka Roma­szew­ska, oskar­ża­jąc PAKP o bycie pią­tą kolum­ną Moskwy w Rzecz­po­spo­li­tej. W rzą­dzie i w krę­gach poli­tycz­nych nastę­pu­je kon­ster­na­cja, a tak moc­ny prze­kaz trud­no jest zde­men­to­wać, uży­wa­jąc choć­by naj­bar­dziej logicz­nych argu­men­tów. Mię­dzy inny­mi dla­te­go, mimo wcze­śniej­szych zapew­nień i usta­leń, pre­mier Mate­usz Mora­wiec­ki odwo­łu­je swo­ją wizy­tę na uro­czy­sto­ściach na Gra­bar­ce w sierp­niu br., choć cze­ka­ło go ser­decz­ne powi­ta­nie.

W całym medial­nym zgieł­ku grec­ka nar­ra­cja, co praw­da nie wyle­wa rze­ki kłamstw i mani­pu­la­cji, ale przyj­mu­je nie­zwy­kle iry­tu­ją­cy, płacz­li­wy ton. W każ­dej, choć­by naj­mniej­szej infor­ma­cji, pod­kre­śla­ne są „czci­god­ne i ojcow­skie dło­nie Patriar­chy Bar­tło­mie­ja”, z któ­rych Kijów otrzy­mał tomos; przy­po­mi­na się o „skrom­nym i pokor­nym Ojcu Poko­le­nia”, któ­ry „w mądro­ści, miło­ści i tro­sce dba o bra­ci Ukra­iń­ców”. W rze­czy­wi­sto­ści Patriar­cha Eku­me­nicz­ny wszedł nad Dniepr jak taran, przyj­mu­jąc tak­ty­kę zazwy­czaj obcą Gre­kom — zadzia­łał szyb­ko, zde­cy­do­wa­nie i pre­cy­zyj­nie, co przy­pła­cił nad­szarp­nię­ciem auto­ry­te­tu i sze­ro­ką kom­pro­mi­ta­cją. Powo­dem tej poraż­ki wize­run­ko­wej były póź­niej­sze dzia­ła­nia byłe­go „patriar­chy” kijow­skie­go Fila­re­ta (Deny­sen­ki), któ­ry został przy­wró­co­ny do sta­nu duchow­ne­go w 2018 roku jako „metro­po­li­ta senior Kijo­wa”.  Mimo wybo­ru nowe­go zwierzch­ni­ka, Fila­ret rościł sobie pra­wo do zarzą­dza­nia Cer­kwią Ukra­iny, tłu­ma­cząc, że „jest od spraw wewnętrz­nych, a Epi­fa­niusz od zewnętrz­nych”. Wresz­cie wystą­pił on z nowej ukra­iń­skiej struk­tu­ry, skar­żąc się, że zarów­no Patriar­cha Bar­tło­miej, jak i jego mło­dy pro­te­go­wa­ny, metro­po­li­ta Epi­fa­niusz, zro­bi­li go, ojca i zało­ży­cie­la, w przy­sło­wio­we “bam­bu­ko”. Jego fru­stra­cja zosta­ła szyb­ko wyko­rzy­sta­na przez media, gdzie mógł nie­skrę­po­wa­nie uża­lać się nad swo­im losem i zapew­niać, że rze­czy­wi­ście wszyst­kie świę­ce­nia, w któ­rych brał udział po 1992 roku nie mają żad­ne­go kano­nicz­ne­go umo­co­wa­nia.

W dyplo­ma­cji nazy­wa się to agen­tu­rą wpły­wu, choć lep­szym pod­su­mo­wa­niem było­by pol­skie porze­ka­dło — „jak Bóg chce poka­rać, to naj­pierw rozum odbie­ra”. Dzia­ła­nia te odbi­ły się sze­ro­kim echem i spo­wo­do­wa­ły ostry sprze­ciw grec­kich hie­rar­chów, któ­rzy doma­ga­li się od Fana­ru zakoń­cze­nia kaba­re­tu z Fila­re­tem w roli głów­nej, i zaję­cia przez Ate­ny jasne­go sta­no­wi­ska. W tam­tym cza­sie jed­nak (maj 2019) zwo­len­ni­cy cer­kiew­nej rewo­lu­cji roz­pę­ta­nej przez Patriar­chę Bar­tło­mie­ja byli w zde­cy­do­wa­nej mniej­szo­ści. Nie­ocze­ki­wa­ny zwrot sytu­acji przy­nio­sły następ­ne mie­sią­ce.

Lew Nilu w klat­ce

Żeby mieć peł­ny obraz sytu­acji, musi­my na chwi­lę wtrą­cić w nasz kome­dio­dra­mat wątek alek­san­dryj­ski, któ­ry swo­je źró­dło bie­rze nad Wisłą. We wrze­śniu 2018 roku Patriar­cha i Papież Alek­san­dryj­ski i całej Afry­ki Teo­dor II (o skrom­nym tytu­le: Papież i Patriar­cha wiel­kie­go mia­sta Alek­san­drii, Libii, Pen­ta­po­lis, Etio­pii, całej zie­mi Egip­tu i całej Afry­ki, Ojciec Ojców, Pasterz Paste­rzy, Arcy­ka­płan Arcy­ka­pła­nów, trzy­na­sty Apo­stoł i Sędzia Świa­ta) odby­wa w Pol­sce „wizy­tę poko­ju” prze­wi­dzia­ną przez cer­kiew­ny pro­to­kół i cere­mo­niał.

W tym samym cza­sie poja­wia się „prze­jaz­dem” w War­sza­wie metro­po­li­ta woło­ko­łam­ski Hila­rion (Alfie­jew) i łamiąc pro­to­kół spo­ty­ka się z dwo­ma zwierzch­ni­ka­mi lokal­nych Kościo­łów, cze­go efek­tem jest ode­zwa hie­rar­chów nawo­łu­ją­ca do poko­ju i jed­no­ści na Ukra­inie. Kil­ka tygo­dni póź­niej Teo­dor II słu­ży Litur­gię w Ode­ssie pozdra­wia­jąc „jedy­ne­go kano­nicz­ne­go bisku­pa kijow­skie­go — metro­po­li­tę Onu­fre­go”. Hel­leń­scy hie­rar­cho­wie Patriar­cha­tu Alek­san­dryj­skie­go nie bar­dzo wie­dzą, co z tym fan­tem zro­bić, choć Świą­to­bli­wość skła­da kolej­ne dekla­ra­cje — przy­po­mi­na­jąc cho­ciaż­by, że mnó­stwo cer­kwi i mona­ste­rów w Afry­ce zosta­ło zbu­do­wa­nych dzię­ki stru­mie­nio­wi rosyj­skich rubli. W lip­cu br. docho­dzi w Ate­nach do zmia­ny rzą­du i wła­dzę w kra­ju obej­mu­je pra­wi­co­wa, pro­eu­ro­pej­ska i pro­ame­ry­kań­ska Nowa Demo­kra­cja, któ­ra żywo inte­re­su­je się spra­wa­mi post­hel­leń­skich patriar­cha­tów (Jero­zo­li­ma, Alek­san­dria). War­to pamię­tać, że depar­ta­ment E2 w grec­kim MSZ (ds. cer­kiew­nych) wspo­ma­ga finan­so­wo Cer­kwie poza Gre­cją, a naj­więk­sza część fun­du­szy jest prze­ka­zy­wa­na wła­śnie do Alek­san­drii.

Oka­zu­je się, że do MSZ wpły­wa­ją noty od bisku­pów, któ­rzy skar­żą się na naci­ski i groź­by ze stro­ny Patriar­cha­tu Moskiew­skie­go. W naj­mniej kom­for­to­wej sytu­acji miał zna­leźć się wła­śnie szan­ta­żo­wa­ny Patriar­cha Teo­dor, któ­ry z resz­tą w latach 1985 — 1990, jako biskup peł­nił funk­cję egzar­chy alek­san­dryj­skie­go w Ode­ssie, a następ­nie w Moskwie. Donie­sie­nia o agre­syw­nej inge­ren­cji Rosjan w nie­za­leż­ność lokal­nych Kościo­łów były trak­to­wa­ne jako teo­rie spi­sko­we do momen­tu, kie­dy to metro­po­li­ta Hila­rion (Alfie­jew) w moc­no nie­dy­plo­ma­tycz­ny spo­sób udzie­lił pisem­nej repry­men­dy metro­po­li­cie Mozam­bi­ku Chry­zo­sto­mo­wi (Kara­go­uni­so­wi). Spra­wa doty­czy­ła kon­ce­le­bry afry­kań­skie­go hie­rar­chy z metro­po­li­ta­mi Lan­ga­da­su Janem i Kitro­su Jerzym (Patriar­chat Eku­me­nicz­ny w Repu­bli­ce Grec­kiej) oraz bisku­pem ukra­iń­skiej auto­ke­fa­lii Wło­dzi­mie­rzem (Sla­pa­kiem) w miej­sco­wo­ści Ossa (oko­li­ce Tes­sa­lo­ni­ki) 12 wrze­śnia 2019 roku. Rosyj­ski metro­po­li­ta-mini­ster w piśmie z 17 wrze­śnia przy­wo­łu­je wła­dy­kę Chry­zo­sto­ma do porząd­ku i przy­po­mi­na, że nie powi­nien on słu­żyć w takim gro­nie. W cha­rak­te­ry­stycz­ny spo­sób „ostrze­ga” rów­nież, że podob­ne dzia­ła­nia mogą zawa­żyć na wza­jem­nych sto­sun­kach. Na reak­cję nie trze­ba było dłu­go cze­kać, a w ostrych sło­wach zare­ago­wał m. in. metro­po­li­ta Nige­rii Alek­san­der, nazy­wa­jąc dzia­ła­nia Moskwy „prze­kro­cze­niem gra­ni­cy przy­zwo­ito­ści i naru­sze­niem nie­za­leż­no­ści jurys­dyk­cyj­nej”.

W świe­tle tych wyda­rzeń w moc­no rezo­nu­ją­cych kory­ta­rzach sie­dzi­by Świę­te­go Syno­du Kościo­ła Gre­cji dało się sły­szeć dez­apro­ba­tę afry­kań­skich hie­rar­chów, któ­rzy nie wyklu­cza­ją zde­cy­do­wa­nych kro­ków, gdy­by się oka­za­ło, że z powo­du naci­sków z zewnątrz Patriar­chat nie jest w sta­nie podej­mo­wać suwe­ren­nych decy­zji.

Teatr antycz­ny

Od koń­ca wio­sny 2019 roku w grec­kim epi­sko­pa­cie wrza­ło z powo­du emo­cji, jakie wzbu­dzi­ła decy­zja Patriar­chy Eku­me­nicz­ne­go, a przede wszyst­kim dla­te­go, że trud­no było prze­wi­dzieć roz­wój sytu­acji w świa­to­wym pra­wo­sła­wiu. Zda­nia hie­rar­chów były moc­no podzie­lo­ne, a dla rów­no­wa­gi wszyst­kie­go dopeł­nia­ła bier­na i zacho­waw­cza decy­zja arcy­bi­sku­pa Aten Hie­ro­ni­ma, któ­ry w cha­rak­te­ry­stycz­ny dla sie­bie spo­sób uda­wał, że nie do koń­ca widzi, co się dzie­je, a nawet nie dosły­szy wszyst­kie­go, co mówią.

Pod­czas mar­co­wych obrad Świę­te­go Syno­du posta­no­wio­no odło­żyć decy­zję o Ukra­inie na następ­ną sesję, jesien­ną. W mię­dzy­cza­sie mia­ło miej­sce kil­ka wyda­rzeń, któ­re może­my robo­czo nazwać „Czwór­ką Hie­ro­ni­ma”, a któ­re pomo­gły wykla­ro­wać sobot­nią decy­zję:

1) Hie­rar­cho­wie „Nowych Ziem” (pół­noc­ne­go woje­wódz­twa Mace­do­nii i Tra­cji, pod­le­ga­ją­cy pod Patriar­chat Eku­me­nicz­ny, choć wybie­ra­ni i intro­ni­zo­wa­ni przez Cer­kiew Gre­cji) zaczę­li słu­żyć Litur­gie z bisku­pa­mi CPU. Nie było­by w tym nic dziw­ne­go, gdy­by jako pierw­szy nie uczy­nił tego metro­po­li­ta Lan­ga­da­su Jan (Tasjas), któ­ry ucho­dzi za jed­ne­go z naj­bar­dziej kon­ser­wa­tyw­nych i suro­wych hie­rar­chów w Gre­cji (cho­dzą słu­chy, że ma w przy­szło­ści objąć metro­po­lię Tes­sa­lo­ni­ki — dru­gą naj­więk­szą w kra­ju). Do nie­go nie­ba­wem dołą­czył chy­ba naj­bar­dziej pro­ro­syj­ski metro­po­li­ta Berei Pan­te­lej­mon (Kal­pa­ki­dis) — zna­ny z sze­ro­kich kon­tak­tów w Patriar­cha­cie Moskiew­skim oraz sil­nej frak­cji w Syno­dzie. Co za tym idzie, jego pro­te­go­wa­ny, metro­po­li­ta Kitro­su (Góra Olimp) Jerzy (Chri­so­sto­mou), poszedł w śla­dy swo­je­go ducho­we­go ojca. To wła­śnie metro­po­li­ci Jan i Jerzy zna­leź­li się w słyn­nej kon­ce­le­brze ze wspo­mnia­nym w poprzed­nim aka­pi­cie mozam­bic­kim bisku­pem, co wzbu­dzi­ło wście­kłość metro­po­li­ty Hila­rio­na. Ponad­to hie­rar­cho­wie CPU, poza wizy­ta­mi na szla­ku Apo­sto­ła Paw­ła w pół­noc­nej i wschod­niej Gre­cji, odwie­dza­li rów­nież Górę Atos, gdzie zasad­ni­czo byli ser­decz­nie przyj­mo­wa­ni, i mogli cele­bro­wać nabo­żeń­stwa z hagio­ry­ta­mi;

2) Nastę­pu­je ocie­ple­nie sto­sun­ków na linii Ate­ny-Istam­buł, któ­re koń­czy trwa­ją­cą od dłuż­sze­go cza­su „szorst­ką, męską przy­jaźń” mię­dzy dwo­ma zwierzch­ni­ka­mi. Patriar­cha Eku­me­nicz­ny w okre­sie wybor­czym przy­by­wa do Gre­cji z sil­nym gło­sem wspar­cia dla pra­wi­co­wej Nowej Demo­kra­cji, potwier­dza­jąc tym samym swój auto­ry­tet „Ojca Grec­kie­go Naro­du”.  Lip­co­we wybo­ry par­la­men­tar­ne pozwa­la­ją na samo­dziel­ne rzą­dy (po razy pierw­szy w histo­rii współ­cze­sne­go grec­kie­go par­la­men­ta­ry­zmu) wspo­mnia­nej par­tii, któ­ra w pierw­szych kro­kach przy­stę­pu­je do wzmoc­nie­nia Grec­kiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej;

3) Sobór „Tak­tycz­ny” (12 metro­po­li­tów pod prze­wod­nic­twem arcy­bi­sku­pa Aten zbie­ra­ją­cych się co mie­siąc) posta­na­wia 28 sierp­nia br. „uznać i potwier­dzić pra­wo Patriar­chy Eku­me­nicz­ne­go do nada­wa­nia auto­ke­fa­lii” oraz odło­żyć decy­zję o uzna­niu CPU na obra­dy Świę­te­go Syno­du, pole­ca­jąc dodat­ko­we zba­da­nie spra­wy syno­dal­nym komi­sjom: pra­sy, kon­tak­tów mię­dzy­pra­wo­sław­nych oraz spraw praw­no-kano­nicz­nych. Stan­dar­do­wy wybieg Arcy­bi­sku­pa, któ­ry moż­na nazwać „uciecz­ką do przo­du” — czy­li pod­ję­ciu decy­zji w taki spo­sób, żeby to inni wła­ści­wie ją pod­ję­li, co w razie nie­po­wo­dze­nia roz­my­je odpo­wie­dzial­ność. Na ile jed­nak było mi dane poznać spo­sób dzia­ła­nia arcy­bi­sku­pa Hie­ro­ni­ma, nie spo­dzie­wa­łem się żad­ne­go roz­wo­ju sytu­acji. Decy­zja mia­ła być odwle­ka­na „ad calen­das Gra­ecas” (ach, ta bizan­tyj­ska dyplo­ma­cja!). I wte­dy wcho­dzą Rosja­nie — cali na bia­ło i ze zna­ną sobie deli­kat­no­ścią tłu­ką cały skład por­ce­la­ny, któ­ra pamię­ta­ła jesz­cze cza­sy naj­zna­mie­nit­szych patriar­chów.

Punk­tem czwar­tym, kul­mi­na­cyj­nym, będzie prze­ło­mo­wy moment — wspo­mnia­ne wcze­śniej usta­wie­nie do kąta bisku­pa Mozam­bi­ku przez metro­po­li­tę woło­ko­łam­skie­go Hila­rio­na. Do cer­kiew­nych mediów prze­do­sta­ją się infor­ma­cje o poważ­nych zarzu­tach wobec rosyj­skich hie­rar­chów, któ­rzy od sierp­nia “piel­grzy­mo­wa­li” po Gre­cji od bisku­pa do bisku­pa. Mie­li oni wprost pro­po­no­wać pie­nią­dze oraz inne­go rodza­ju korzy­ści mająt­ko­we wpły­wo­wym grec­kim metro­po­li­tom w zamian za nie­do­pusz­cze­nie do uzna­nia przez Ate­ny auto­ke­fa­lii Ukra­iny. Kie­dy nie poma­ga­ła “mar­chew­ka”, to na stół nego­cja­cyj­ny wcho­dzi­ły groź­by mniej lub bar­dziej zawo­alo­wa­ne — otwar­cie eks­te­ry­to­rial­nych rosyj­skich para­fii w Gre­cji, czy uzna­nie sekt sta­ro­ka­len­da­rzow­ców za kano­nicz­ne. W Gre­cji ponow­nie zawrza­ło.

W sumie trud­no się temu dzi­wić, bo naj­więk­sza zbrod­nia, jaką moż­na uczy­nić Gre­ko­wi, to wyda­wa­nie mu roz­ka­zów (i jesz­cze pró­ba zaka­zu pale­nia papie­ro­sów w miej­scu publicz­nym). O sytu­acji alar­mo­wał na począt­ku wrze­śnia br. archi­man­dry­ta Roman Ana­sta­sia­dis (Cer­kiew Kre­ty), peł­no­moc­nik pra­so­wy metro­po­li­ty Rethym­no­nu Euge­niu­sza — wier­ne­go i sil­ne­go sojusz­ni­ka Patriar­chy Bar­tło­mie­ja. W odpo­wie­dzi na arty­ku­ły Ana­sta­sia­di­sa w rosyj­skich mediach wyla­no wia­dro pomyj na Gre­ków, któ­rym zarzu­ca­no here­zję nowe­go sty­lu, utrzy­my­wa­nia duchow­nych z kasy pań­stwa i sze­reg innych absur­dów, wśród któ­rych bra­ko­wa­ło tyl­ko pory­wa­nia dzie­ci na macę. Spra­wa się posy­pa­ła, kie­dy w poło­wie wrze­śnia hie­rar­cho­wie afry­kań­scy, zgor­sze­ni listem Alfie­je­wa, zaczę­li po kolei ujaw­niać naci­ski, jakie były na nich wywie­ra­ne ze stro­ny Rosjan. W bły­ska­wicz­nym tem­pie cała akcja przy­bra­ła for­mę „MyTeż”, co mia­ło swój finał pod­czas sobot­nie­go zgro­ma­dze­nia w Ate­nach Świę­te­go Syno­du Cer­kwi Gre­cji.

Obra­dy otwo­rzył Arcy­bi­skup Aten i całej Hel­la­dy Hie­ro­nim II, któ­ry wygło­sił mowę o roli Patriar­cha­tu Eku­me­nicz­ne­go jako Cer­kwi-Mat­ki, pod­kre­śla­jąc, że dzi­siaj ter­min ten został wypa­czo­ny przez dowol­ność inter­pre­ta­cji. Jest on nie­ja­ko nazwą wła­sną Pierw­sze­go Tro­nu Pra­wo­sła­wia i żad­na inna Cer­kiew, w świe­tle Kano­nów, nie ma pra­wa rościć sobie praw do tego tytu­łu. Następ­nie zapro­sił bisku­pów-spra­woz­daw­ców do przed­sta­wie­nia prac komi­sji powo­ła­nych 5 mar­ca br. w celu zba­da­nia spra­wy ukra­iń­skiej. Wyda­ły one wspól­ne oświad­cze­nie, któ­re zamknię­to w pię­ciu punk­tach:

1) Patriar­chat Eku­me­nicz­ny nigdy nie prze­ka­zał Patriar­cha­to­wi Moskiew­skie­mu jurys­dyk­cji nad Metro­po­lią Kijow­ską.

2) Patriar­chat Eku­me­nicz­ny ma przy­wi­lej insty­tu­cji ape­la­cyj­nej dla hie­rar­chów innych kościel­nych jurys­dyk­cji.

3) Patriar­cha Eku­me­nicz­ny zawsze posia­dał i posia­da nie­kwe­stio­no­wa­ne kano­nicz­ne pra­wo nie tyl­ko do tro­ski o wspar­cie sta­bil­nych czy prze­śla­do­wa­nych Kościo­łów pra­wo­sław­nych. Jest zwią­za­ny rów­nież kano­nicz­nym obo­wiąz­kiem, by podej­mo­wać nie­zwłocz­nie wszel­kie koniecz­ne kro­ki w celu zapo­bie­ga­nia zagro­że­niom sta­bil­no­ści bez­pie­czeń­stwa lub trud­nych sytu­acji w cie­le Kościo­ła.

4) Wyłącz­nie Patriar­chat Eku­me­nicz­ny posia­da kano­nicz­ny przy­wi­lej nada­wa­nia auto­ke­fa­lii lokal­nym Kościo­łom pra­wo­sław­nym.

5) Na pod­sta­wie art. 3 Kon­sty­tu­cji Gre­cji „Kościół Pra­wo­sław­ny Gre­cji, któ­ry uzna­je za swo­ją gło­wę Pana nasze­go Jezu­sa Chry­stu­sa, jest nie­ro­ze­rwal­nie zjed­no­czo­ny dogma­tycz­nie z Wiel­kim Kościo­łem Kon­stan­ty­no­po­la”.

W pod­su­mo­wa­niu komi­sje stwier­dza­ją, że „w tema­cie auto­ke­fa­lii dla Kościo­ła Ukra­iny nie ma kano­nicz­nych i praw­nych prze­szkód” oraz zale­ca­ją „cał­ko­wi­tą zgod­ność i współ­dzia­ła­nie z Patriar­cha­tem Eku­me­nicz­nym”.

Przed przy­ję­ciem powyż­szej uchwa­ły odby­ła się deba­ta, w któ­rej głos zabra­ło ponad 40 metro­po­li­tów otwie­ra­jąc przy tym cer­kiew­ną pusz­kę Pan­do­ry. Na sali ple­nar­nej atmos­fe­ra wyraź­nie zagę­ści­ła się, a kolej­ne wystą­pie­nia prze­le­wa­ły i tak peł­ną cza­rę gory­czy. „Groź­by Rosjan, że zro­bią nam to czy tam­to, utwier­dza mnie tyl­ko w prze­ko­na­niu, że fana­tycz­ny pan­sla­wizm zapo­cząt­ko­wa­ny przez Sta­li­na ma swo­ich wier­nych kon­ty­nu­ato­rów, lecz przy uży­ciu innych środ­ków” — grzmiał z mów­ni­cy metro­po­li­ta Lan­ga­da­su Jan. Jeden z człon­ków komi­sji syno­dal­nej, metro­po­li­ta Patry Chry­zo­stom odwo­łał się do roz­mo­wy z jed­nym z rosyj­skich hie­rar­chów, któ­ry oskar­żał Patriar­chę Eku­me­nicz­ne­go o papizm — „sta­ra­łem się mu wytłu­ma­czyć, że gdy­by Rosja­nie poja­wi­li się na Sobo­rze na Kre­cie, to żad­ne z tych przy­krych wyda­rzeń nie mia­ło­by dzi­siaj miej­sca.” Dodał też, że „obra­du­ją­cy na tej sali mają roz­wią­zać ręce wie­lu innych Patriar­cha­tów”, po czym zwró­cił się do Arcy­bi­sku­pa przy­po­mi­na­jąc, że „nie zabrnę­li­by­śmy aż do tego miej­sca, gdy­by­śmy od razu wpi­sa­li Epi­fa­niu­sza do dyp­ty­chów”.

Metro­po­li­ta Koryn­tu Dio­ni­zy, któ­ry w ubie­głym mie­sią­cu gościł metro­po­li­tę Hila­rio­na (Alfie­je­wa) zwró­cił uwa­gę na nie­zwy­kle trud­ną sytu­ację w Jero­zo­li­mie, na któ­rą Rosja­nie naci­ska­ją z nie­praw­do­po­dob­ną siłą — „kim w koń­cu jest Patriar­cha Moskwy? Eku­me­nicz­nym? Nie ma moż­li­wo­ści, by ci, któ­ry łamią wszel­kie kano­ny i prze­ku­pu­ją rosyj­skim pie­nią­dzem, poucza­li nas o kano­nicz­no­ści naszych decy­zji!” — dodał.

W podob­nym tonie wypo­wie­dział się metro­po­li­ta Maro­nii i Komo­ty­ny Pan­te­lej­mon, przy­po­mi­na­jąc, że grec­cy hie­rar­cho­wie są „odważ­ni i nie muszą bać się niko­go i nicze­go”. Dalej, w podob­nym tonie, prze­ma­wia­li metro­po­li­ci Dra­my Paweł i Berei Pan­te­lej­mon, któ­rzy pod­da­li w wąt­pli­wość potrze­bę gło­so­wa­nia nad aktem uzna­nia ukra­iń­skiej auto­ke­fa­lii — „my, na Nowych Zie­miach, de fac­to od począt­ku uzna­je­my Epi­fa­niu­sza, ponie­waż nie mogli­by­śmy pod­wa­żać decy­zji nasze­go zwierzch­ni­ka, Patriar­chy Eku­me­nicz­ne­go”. Dal­sze wypo­wie­dzi metro­po­li­tów: Mes­se­nii Chry­zo­sto­ma, Hydry Efre­ma i Hie­rys­su Joela prze­strze­ga­ły pozo­sta­łych hie­rar­chów przed „naj­więk­szą zbrod­nią, któ­rą mogą popeł­nić — nie podać pomoc­nej dło­ni nowej Cer­kwi”.

Metro­po­li­ta Ser­res Teo­log pod­kre­ślił, że „ewen­tu­al­ne zerwa­nie łącz­no­ści eucha­ry­stycz­nej przez Moskwę będzie nie­wy­ba­czal­nym grze­chem” doda­jąc, że „kup­cze­nie Eucha­ry­stią na sto­le nego­cja­cyj­nym jest rze­czą nie­do­pusz­czal­ną”.

Kolej­ne wystą­pie­nia doty­czy­ły prób prze­kup­stwa (metro­po­li­ta Joani­ny, metro­po­li­ta Kasto­rii) oraz gróźb uzna­nia grec­kich sta­ro­ka­len­da­rzow­ców (metro­po­li­ta Naupak­tu, metro­po­li­ta Mes­se­nii). Wnio­sek metro­po­li­ty Ceza­ria­ny Danie­la o jaw­ne gło­so­wa­nie nad wpi­sa­niem metro­po­li­ty Epi­fa­niu­sza do dyp­ty­chów, odrzu­co­no. Decy­zję o uzna­niu auto­ke­fa­lii dla Cer­kwi Pra­wo­sław­nej Ukra­iny pod­ję­to przez akla­ma­cję, nato­miast sied­miu metro­po­li­tów zło­ży­ło sprze­ciw doma­ga­jąc się odro­cze­nia spra­wy na czas nie­okre­ślo­ny.

Widzi­my więc, że poli­ty­ka i wszel­kie towa­rzy­szą­ce jej dys­cy­pli­ny zwią­za­ne z geo­gra­fią, bez­pie­czeń­stwem i eko­no­mią, ma się w naszej Cer­kwi bar­dzo dobrze. Usia­dła wygod­nie w bisku­pim tro­nie i na naszych oczach reży­se­ru­je spek­takl, w któ­rym głów­ną rolę gra­ją nie­ste­ty sami widzo­wie. Ponoć pycha kro­czy przed upad­kiem, ale miej­my nadzie­ję, że Moskwa będzie patrzeć pod nogi, bo szko­da tego wysił­ku, któ­ry wło­ży­ła w odbu­do­wa­nie swo­jej Cer­kwi.

Pozo­sta­je nam wie­rzyć, że Pol­ski Auto­ke­fa­licz­ny Kościół Pra­wo­sław­ny nie da się wcią­gnąć w te zapa­sy w bło­cie i w naj­bliż­szym cza­sie sko­rzy­sta ze zło­te­go i świę­te­go pra­wa mil­cze­nia.

Podzię­kuj­my też Bogu, że Kon­stan­ty­no­pol nie ma już śre­dnio­wiecz­nej potę­gi i chwa­ły, bo z jego mat­czy­no-ojcow­skie­go uści­sku było­by rów­nie cięż­ko się wydo­stać, jak z tego moskiew­skie­go.


Lin­gwi­sta, teo­log, badacz dyplo­ma­cji Kościo­ła Pra­wo­sław­ne­go. Absol­went Naro­do­we­go Uni­wer­sy­te­tu im. Jana Kapo­di­stria­sa w Ate­nach (2014) oraz Uni­wer­sy­te­tu War­szaw­skie­go (2017). Pre­zes Fun­da­cji „Hagia Mari­na” i dorad­ca Mini­stra Nauki i Szkol­nic­twa Wyż­sze­go.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.