- 9 października, 2023
- przeczytasz w 9 minut
Rozmawiając z przedstawicielami Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej trzeba mieć świadomość potencjalnego kontaktu z rosyjskimi służbami specjalnymi – to stwierdzenie nie jest ani zaskakujące, ani nowe i mówią o tym służby w wielu krajach.
Patriarchat Służb Specjalnych — cerkiewna delegatura Putina
Rozmawiając z przedstawicielami Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej trzeba mieć świadomość potencjalnego kontaktu z rosyjskimi służbami specjalnymi – to stwierdzenie nie jest ani zaskakujące, ani nowe i mówią o tym służby w wielu krajach.
Gorzej z Kościołami i organizacjami ekumenicznymi, które świadomie posługują się narracją o utrzymywaniu kontaktów z Moskwą i nadziei na pojednanie i pokój przy udziale Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.
Szatan w bułgarskim rządzie
Prawie trzy tygodnie temu opinię publiczną poruszyły informacje o wydaleniu z Bułgarii ważnych duchownych Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnych oskarżonych przed bułgarskie służby o działalność szpiegowską. Wcześniej podobną decyzję podjęły władze Macedonii Północnej. Wspierający niszczycielską wojnę w Ukrainie i uzasadniający religijnie ludobójstwo patriarcha Cyryl nazwał postępowanie władz Bułgarii przejawem satanizmu.
W liście skierowanym do patriarchy Neofita, zwierzchnika Bułgarskiej Cerkwi Prawosławnej, Cyryl, sam współpracownik sowieckiej KGB, nazwał decyzję Bułgarii „upokarzającym i dyskryminującym postępowaniem z oczywistym celem szkodzenia przyjaznym relacjom między braterskimi narodami i siostrzanymi Kościołami” jak i „wrogim oraz niesprawiedliwym aktem władz państwowych”.
Najpóźniej od 22 lutego 2022 roku wiadomo, że używanie frazy „braterski”, „siostrzany” i „przyjazny” przez Patriarchat Moskiewski nie wróży niczego dobrego. Jest zapowiedzią mordu i gwałtu albo frazą, za pomocą której zabijanie i przemoc lub porwania dzieci nazywa się post factum pielęgnowaniem chrześcijańskich relacji.
To, że Rosyjska Cerkiew Prawosławna nie tyle stała się, co po prostu wciąż jest ideologiczno-religijnym ramieniem Putinowskiej dyktatury wiadomo, jednak mniej wiadomo, że Rosyjska Cerkiew Prawosławna to także bezpośrednie narzędzie rosyjskich służb specjalnych, sprawnie działające na zlecenie aparatu państwowego nie tylko na terenach dawnego bloku wschodniego, ale także na szeroko rozumianym Zachodzie, w tym także w USA.
Fakt, że Rosyjska Cerkiew Prawosławna jest dokładnie takim samym elementem władzy Putina jak MSZ, FSB czy GRU nie stanowi novum.
Jak przekonuje niemiecka ekspertka ds. rosyjskiego prawosławia dr Regina Elsner na łamach uniwersyteckiego czasopisma Theologie der Gegenwart, „władze kościelne, a w szczególności patriarcha Cyryl oraz inni przedstawiciele rosyjskiej Cerkwi w instytucjonalnych strukturach państwa”, od lat dokładali starań, aby „teologiczną tradycję rosyjskiej Cerkwi skanalizować i skonstruować w taki sposób, aby w sposób ciągły mogła stać się częścią państwowej ideologii”.
Zgodnie z tą filozofią Cerkiew jest nie tyle martwym narzędziem w rękach rosyjskiej dyktatury, ale jej aktywną współautorką. Widać to wyraźnie nie tylko w Europie, ale i w USA oraz Afryce.
FBI przestrzega parafie prawosławne
Kilka tygodni temu na łamach prestiżowego czasopisma Foreign Affairs ukazał się głośny tekst rosyjskich dziennikarzy śledczych Iriny Borogan oraz Andreia Soldatova prowadzących portal agentura.ru. Temat jest na tyle nośny, że Borogan i Soldatova zaczęli być zapraszani do czołowych ogólnoamerykańskich programów publicystycznych w czasie wysokiej oglądalności. Dlaczego?
Okazuje się, że sprawy zabrnęły tak daleko, że wpływami rosyjskiego prawosławia w USA zainteresowała się FBI, która ostrzegła parafie prawosławne w USA przed zintensyfikowanymi działaniami szpiegowskimi Rosji dokonywanymi za pośrednictwem i pomocą rosyjskiego kleru.
O sprawie szeroko informowały również niektóre polskie media, w tym portal InfoSecurity24.
W związki z tym, służby USA zachęcają “członków społeczeństwa, którzy byli świadkami groźby lub podejrzanej działalności, aby to zgłosili”. | @Defence24pl https://t.co/RoXBZR9qxc
— InfoSecurity24.pl (@InfoSecurity_24) September 24, 2023
Informacje te nie są też nowe, gdyż od wielu lat mówi się o prawosławiu w Ameryce, a właściwie prawosławiach w Ameryce, z jednej strony jako o polu eksperymentalnym dla rosyjskich służb specjalnych, a z drugiej jako o arenie działalności skrajnie prawicowych ruchów politycznych. A te rekrutują się w coraz większym stopniu z protestanckich konwertytów, zarówno z liberalnych Kościołów głównego nurtu (szczególnie Kościoła episkopalnego) oraz fundamentalistycznych wspólnot protestanckich typu ewangelikalnego.
Prawosławna mozaika w Ameryce Płn.
W USA działa nieco ponad 2300 parafii prawosławnych, ponad 40 monasterów męskich o 38 żeńskich. Jednak na pozór zestawienie to wyraża jednolity front, gdyż w każdy potencjalny konwertyta dokonujący przejścia na prawosławie musi dokonać podwójnego wyboru – jest to nie tylko wybór prawosławia wiążący się bardzo często z przyjęciem (ponownego) chrztu, ale też wybór jednej z wielu jurysdykcji kanonicznych – rosyjskiej, greckiej (konstantynopolitańskiej), serbskiej, antiocheńskiej, bułgarskiej, rumuńskiej czy w postaci Prawosławnego Kościoła Ameryki.
Jednocześnie wybór jurysdykcji to także obranie określonej proweniencji prawosławia nie tylko w aspekcie językowo-kulturowym, ale i politycznego oraz kościelno-politycznego ukierunkowania, biorąc pod uwagę gigantyczne konflikty i schizmy wewnątrzprawosławne czy choćby stosunek poszczególnych Kościołów prawosławnych do wojny w Ukrainie i tym samym roli Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej.
Po rosyjskiej inwazji przeciwko Ukrainie nie zabrakło biskupów prawosławnych w USA i Kanadzie głośnego poparcia dla Putina i potępienia Ukrainy – tak było w przypadku abp. Gabriela, rosyjskiego metropolity Montrealu i całej Kanady, który ogłosił, że Putin broni Ukrainy przed nazizmem.
Zgodnie z informacjami Foreign Affairs, FBI rozpoczęła dyskretną akcję informacyjną skierowaną do parafii prawosławnych w USA, ostrzegając je, że Rosja najprawdopodobniej używa czynników cerkiewnych do rekrutowania szpiegów.
Federalne Biuro Śledcze przesłało do parafii – głównie greckich i rosyjskich – 6‑stronicowe biuletyny, w których przestrzegło przed działaniami konkretnych Rosjan, a związanych z Rosyjską Cerkwią Prawosławną. Sprawa dotyczy jednego z wysoko postawionych funkcjonariuszy Wydziału Zagranicznego Patriarchatu Moskiewskiego, który działał na zlecenie Kremla wykorzystując funkcje duchowne.
Wg FBI duchowny był lub jest etatowym oficerem wywiadu z konkretnymi zadaniami rozpoznawczymi i celami rekrutacyjnymi, które realizował poprzez „wizyty duszpasterskie” w parafiach rosyjskojęzycznych.
W 2021 roku duchowny został zatrzymany na granicy przez straż graniczną, a w jego posiadaniu znaleziono dokumenty wywiadowcze opracowane przez zagraniczny wywiad (SVR) i wywiad wojskowy (GRU). Duchowny posiadał szereg tajnych dokumentów, w tym instrukcje działania oraz dane wrażliwe członków wspólnoty prawosławnej w USA. Patriarchat Moskiewski oficjalnie zaprzeczył, jakoby duchowny był wciąż pracownikiem Wydziału Zagranicznego i poinformował, że zakończył swoją działalność w czerwcu 2023 roku.
Warto przy tej okazji przypomnieć, że oprócz rozlicznych, prawosławnych jurysdykcji kanonicznych w USA, rosyjska zasługuje na szczególną uwagę. Po rewolucji bolszewickiej w carskiej Rosji do USA przybyła spora liczba rosyjskich emigrantów. To za ich sprawą powstała tzw. Biała Cerkiew, a konkretnie Rosyjska Cerkiew Prawosławna Poza Granicami Rosji (ROCOR). Jej przeciwieństwem była Czerwona Cerkiew, czyli Cerkiew podporządkowana Moskwie.
Interesy i kontakty między obydwiema jurysdykcjami, które w okresie zimnej wojny odmawiały sobie kanoniczności, zmieniły się w maju 2007 roku, gdy w Soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie podpisano Akt Wspólnoty Kanonicznej, gdy doszło do pojednania obydwu struktur. Od tego momentu – jak przypomina Foreign Affairs – ROCOR stało się tubą propagandową Kremla, a obecne w USA parafie Patriarchatu Moskiewskiego i parafie ROCOR połączyły siły w wojnie propagandowej Putina na terenie USA.
Radykalizm prawosławnej mniejszości
O zintensyfikowaniu działań radykalnych ruchów w łonie amerykańskiego prawosławia, serwisy eksperckie informujące o religii w USA, piszą od dawna. Co jakiś czas pojawiają się analizy, ukazujące przepływ religijnych fundamentalistów z Kościołów protestanckich, ale też radykalnych grup rzymskokatolickich na prawosławie.
Pandemia covid-19 i wojna w Ukrainie oraz ideologiczny spór między demokratami a republikanami tylko wzmocniły istniejące już zjawiska ideologicznej dekompresji prawosławia w Ameryce Północnej. Rośnie nie tylko liczba konwertytów, radykalizujących się politycznie i religijnie, ale i lokalnych oraz ponadregionalnych inicjatyw, których celem jest budowa nowej, lepszej, bardziej konserwatywnej Ameryki, której linia zaskakująco zgadza się z wyobrażeniami Władimira Putina.
Najpopularniejsze serwis religijny w USA, Religion News Service, który analizuje również radykalne ruchy religijne w amerykańskim chrześcijaństwie, zwrócił ostatnio uwagę na Philip Ludwell III Ortohodox Fellowship. To organizacja założona na cześć jednego z pierwszych amerykańskich konwertytów na prawosławie, wychwalająca konfederatów i kontestująca nie tylko publiczną edukację, ale i demokrację liberalną. Ostatnie spotkanie organizacji w Północnej Karolinie zgromadziło ponad 120 uczestników z 10 stanów, należących do różnych jurysdykcji prawosławnych, jednak dominujący głos posiadali mówcy związani z ROCOR i najczęściej konwertyci.
Many of the Philip Ludwell III Orthodox Fellowship conference attendees and speakers call themselves traditionalists, advocating for young marriages, home schooling, and trade schools over universities. Many believe monarchy is the best form of government.https://t.co/OiNBPwA5bG
— Religion News Service (@RNS) October 4, 2023
Odkąd różne Kościoły prawosławne zaczęły wprowadzać do liturgii język angielski liczba konwertytów z Kościołów ewangelikalnych znacznie się zwiększyła i język ten powoli wypiera języki starej i młodej emigracji, adoptując wschodni sposób myślenia z prawicowym radykalizmem złożonym z teorii spiskowych, trumpizmem oraz ogólną negacją tzw. Zachodu. Mówcy związani z organizacją sprytnie starają się unikać jednoznacznego usprawiedliwiania Putina, ale hasła o prowokacji NATO czy określanie Ameryki za pomocą słownictwa żywcem skopiowanego z przemówień rosyjskiego MSZ i telewizyjnej propagandy Russia Today nie pozostawiają wątpliwości.
Oczywiście, nie wszyscy prawosławni w Ameryce Północnej to agenci Putina, niemniej działania FBI oraz coraz bardziej zauważalna radykalizacja środowisk prawosławnych budzi zainteresowanie nie tylko eksperckich portali o tematyce religijnej. To oczywiste, biorąc pod uwagę także fakt, że cerkiewne działania Putina sięgają znacznie dalej.
Afryka dla Cerkwi i Putina
Kolejną odsłoną jest front działania Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i moskiewskich służb w Afryce w kontekście rywalizacji Zachodu z Rosją, Chinami i Indiami. Cerkiew pełni tutaj ważną rolę ideologiczno-kulturową, o czym poinformowała niedawno na swoich stronach Europejska Rada Spraw Zagranicznych (ECFR), międzynarodowy think tank założony w Berlinie w 2007 roku.
Pod koniec sierpnia br. na stronach Rady ukazał się obszerny artykuł, analizujący rosyjską propagandę w Afryce. I tak w ugandyjskiej stolicy Kampali, znanej z surowego prawa anty-LGBT, naprzeciwko pałacu prezydenckiego powstaje „duchowe centrum” Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej z cerkwią, infrastrukturą konferencyjną, szpitalem, szkołą i hotelem. Działkę pod budowę kompleksu podarował prezydent Ugandy Yoweri Musveni.
The Russian Orthodox Church’s expansion is not driven by a mission to convert pagans or unbelievers; ultimately, it is looking to suffuse Russia’s reputation with the soft power of piety. @KseniaLuchenko @ECFRWiderEuropehttps://t.co/PEkPvDNI1h
— ECFR (@ecfr) September 22, 2023
To część walki Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej przeciwko Patriarchatowi Aleksandrii, który tradycyjnie posiada zwierzchność kanoniczną nad prawosławnymi w Afryce. Ale gdy Aleksandria uznała autokefalię (niezależność) Cerkwi Prawosławnej w Ukrainie, Moskwa zerwała łączność kanoniczną z patriarchą Teodorem i zaczęła otwierać swoje parafie, przeciągając zubożały kler Patriarchatu Aleksandryjskiego na swoją stronę. W jaki sposób? Na pomoc poszły rosyjskie koncerty naftowe, a nawet rosyjska kolei oraz oddziały Grupy Wagnera, wciąż obecne w Afryce i zabezpieczające tam interesy Rosji.
Hierarchowie Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, niczym dawniejsi komisarze ludowi Armii Czerwonej, idą krok za albo równym krokiem z przedstawicielami Federacji Rosyjskiej. I tak parafie, które należały do Afrykańskiego Kościoła Prawosławnego (Patriarchat Akeksandryjski) zmieniają nazwy, uzupełniając je o przymiotnik „rosyjski” i wywieszają rosyjskie flagi. Moskwa przejmuje nie tylko aktywne parafia, ale także duchownych, na których ciążą kary kanoniczne.
Prigożyn w ornacie i walizki z kokainą
Mówi się o kilkuset zmianach jurysdykcji. Kluczową rolę, jak podaje ECFR odgrywa metropolita Leonid (Gorbaczow) nazywany Prigożynem w ornacie, który odpowiada w Afryce za budowanie rosyjskich struktur cerkiewnych i reprezentowanie interesów Moskwy. W przeszłości pracował w Wydziale Zagranicznym Patriarchatu Moskiewskiego, a w 2013 roku został metropolitą Argentyny i Południowej Ameryki.
To za jego bytności w Argentynie wybuchł skandal, gdy w rosyjskiej ambasadzie w Buenos Aires znaleziono 12 walizek z kokainą. W skandal zamieszani byli prawosławni funkcjonariusze, którzy przewozili walizki, twierdząc, że wiozą szaty liturgiczne i inne kościelne utensylia. Metropolita Leonid zaprzeczył jakoby wiedział o przemycie i krótko po incydencie powrócił do Rosji, gdzie na krótko objął jedną z diecezji, a następnie powrócił do służby zagranicznej.
Metropolita Leonid pełnił też funkcję reprezentanta moskiewskiego patriarchy przy Patriarchacie Aleksandryjskim, którego działalność w Afryce teraz zwalcza.
Widać to szczególnie w Republice Środkowoafrykańskiej, gdzie Rosja realizuje potężne interesy geopolityczne, w tym militarne.
Niedawno ambasador tego kraju w Moskwie, Leon Dodonu-Punagaza, ogłosił, że jego rodacy coraz częściej przyjmują rosyjskie prawosławie, „otwierając im oczy w przeciwieństwie do katolicyzmu”. Zresztą pan ambasador wyznał w rozmowie z rosyjskim portalem, że prawosławie przyjęły ostatnio jego dzieci i wnuki.