Kościoły wschodnie

Patriarcha Porfiriusz — nowy zwierzchnik Serbskiej Cerkwi Prawosławnej


W Serb­skiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej nastą­pi­ła poko­le­nio­wa zmia­na war­ty. Po raz pierw­szy jej patriar­chą został biskup uro­dzo­ny po II woj­nie świa­to­wej, któ­ry w doj­rza­łe życie wcho­dził w momen­cie roz­pa­du Jugo­sła­wii. Ale też hie­rar­cha, któ­ry przez ostat­nie lata kie­ro­wał metro­po­lią pra­wo­sław­ną w sąsied­niej Chor­wa­cji i Sło­we­nii, wcho­dzą­cych, w prze­ci­wień­stwie do Ser­bii, w skład Unii Euro­pej­skiej.


 Nowy patriar­cha spraw­dził się w kon­tak­tach dyplo­ma­tycz­nych i eku­me­nicz­nych. Dobrze rozu­mie świat nowo­cze­snych mediów. Serb­skie pra­wo­sła­wie cze­kać więc może w jego epo­ce ewo­lu­cja dusz­pa­ster­ska, choć nie rewo­lu­cja teo­lo­gicz­na.


Meto­da „apo­stol­skie­go losu” (serb. apo­stol­ski žreb), któ­rą od 1967 roku na mocy decy­zji Świę­te­go Syno­du Bisku­pów Serb­skiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej i ówcze­sne­go patriar­chy Ger­ma­na wybie­ra­ni są kolej­ni patriar­cho­wie Ser­bii, przyj­mu­ją­cy po elek­cji ofi­cjal­ny tytuł arcy­bi­sku­pów Pecia i metro­po­li­tów bel­gradz­ko-kar­ło­wac­kich, oka­za­ła się 18 lute­go 2021 roku łaska­wa dla metro­po­li­ty zagrzeb­sko-lublań­skie­go Por­fi­riu­sza (imię świec­kie: Prvo­slav Perić). Koń­czą­cy w tym roku 60 lat i pocho­dzą­cy z Woj­wo­di­ny – naj­bar­dziej wie­lo­et­nicz­ne­go i wie­lo­re­li­gij­ne­go regio­nu Ser­bii duchow­ny, dzię­ki gło­som odda­nym przez jego bra­ci w biskup­stwie i wyni­ko­wi loso­wa­nia spo­śród trzech kan­dy­da­tów, w któ­rym pra­wo­sław­ni widzą dzia­ła­nie Ducha Świę­te­go, został 46. patriar­chą Serb­skie­go Kościo­ła Pra­wo­sław­ne­go.

Tuż po wybo­rze, któ­ry z powo­dów norm bez­pie­czeń­stwa epi­de­micz­ne­go wyjąt­ko­wo odbył się nie w sie­dzi­bie patriar­cha­tu Ser­bii, ale w ogrom­nej cer­kwi św. Sawy góru­ją­cej nad kra­jo­bra­zem bel­gradz­kiej dziel­ni­cy Vra­čar, dow­cip­ni komen­ta­to­rzy bał­kań­scy oznaj­mi­li, że rela­cje serb­sko-chor­wac­kie ule­gły ostat­nio tak zna­czą­cym zmia­nom, że to Zagrzeb wysy­ła do Bel­gra­du swo­je­go metro­po­li­tę. Do tej pory bowiem stan­dar­dem był kie­ru­nek prze­ciw­ny. To Bel­grad kie­ro­wał swo­ich bisku­pów do zarzą­dza­nia cer­kiew­ny­mi pro­win­cja­mi w kon­ty­nen­tal­nej Chor­wa­cji oraz Sło­we­nii nale­żą­cy­mi przed wie­ka­mi do kato­lic­kiej monar­chii Habs­bur­gów, gdzie jed­nak serb­skie pra­wo­sła­wie obec­ne było od co naj­mniej od 500 lat.


Patriar­cha rewo­lu­cji lat osiem­dzie­sią­tych

Por­fi­riusz nie jest oczy­wi­ście rodo­wi­tym Chor­wa­tem, ale Ser­bem. Losy jego rodzi­ny ilu­stru­ją poli­fo­nię losów Bał­ka­nów w XX wie­ku. Rodzi­ce patriar­chy tuż po II woj­nie świa­to­wej opu­ści­li swo­je rodzin­ne stro­ny – oko­li­ce mia­sta Derven­ta leżą­ce­go w dzi­siej­szej Bośni i Her­ce­go­wi­nie na tery­to­rium stwo­rzo­nej na mocy ukła­du poko­jo­we­go z Day­ton w 1995 roku – jed­ne­go z dwóch pod­mio­tów etnicz­nych fede­ral­ne­go pań­stwa — Repu­bli­ki Serb­skiej. Osie­dli­li się w woj­wo­diń­skim mie­ście Bečej, gdzie obec­nie, nie­mal po poło­wie popu­la­cji sta­no­wią pra­wo­sław­ni Ser­bo­wie i rzym­sko­ka­to­lic­cy Węgrzy. Świą­ty­nie pra­wo­sław­ne i kato­lic­kie po sąsiedz­ku dzie­lą tam pla­ce i uli­ce. Póź­niej­szy patriar­cha roz­po­czął edu­ka­cję w pobli­skiej miej­sco­wo­ści Čurug, posia­da­ją­cej jed­nak już zde­cy­do­wa­nie serb­ski cha­rak­ter i kon­ty­nu­ował ją w sto­li­cy regio­nu – Nowym Sadzie. Życio­rys nowe­go patriar­chy wyraź­nie wska­zu­je, że moż­na zali­czyć go do przed­sta­wi­cie­la pierw­sze­go poko­le­nia, któ­re wkro­czy­ło w doro­słość po śmier­ci mar­szał­ka Josi­pa Broz-Tito. W1980 roku, gdy doży­wot­ni pre­zy­dent Jugo­sła­wii odcho­dził z tego świa­ta, Prvo­slav Perić miał 19 lat.

Gene­ra­cja, do któ­rej nale­ży była nie tyl­ko świad­kiem stop­nio­wej dez­in­te­gra­cji fede­ra­cji jugo­sło­wiań­skiej w latach 80. Ale rów­nież, odra­dza­nia się w poszcze­gól­nych repu­bli­kach toż­sa­mo­ści naro­do­wej i par­ty­ku­lar­nych nacjo­na­li­zmów, sta­no­wią­cych reak­cję na czte­ry deka­dy ofi­cjal­nie gło­szo­nej ide­olo­gii „bra­ter­stwa i jed­no­ści socja­li­stycz­nych naro­dów i naro­do­wo­ści Jugo­sła­wii”. Poko­le­nie nowe­go patriar­chy dora­sta­ło więc w zupeł­nie innych warun­kach spo­łecz­nych i cywi­li­za­cyj­nych niż star­sza gene­ra­cja hie­rar­chów Serb­skiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej, uro­dzo­na przed I woj­ną świa­to­wą, któ­rą wów­czas sym­bo­li­zo­wał uro­dzo­ny jesz­cze w XIX wie­ku patriar­cha Ger­man. Dość libe­ral­ny na tle innych kra­jów Euro­py Środ­ko­wo-Wschod­niej kli­mat spo­łecz­ny Jugo­sła­wii w latach 80. spra­wił, że ówcze­sne mło­de poko­le­nie było już znacz­nie bar­dziej wycho­wa­ne na wzor­cach kul­tu­ro­wych pły­ną­cych z Zacho­du, zwłasz­cza tych zwią­za­nych z ówcze­sną popkul­tu­rą.

Ostat­nia deka­da ist­nie­nia Jugo­sła­wii to dyna­micz­ny roz­wój muzy­ki roc­ko­wej, w tym słyn­nej „jugo­sło­wiań­skiej nowej fali” (serb.-chorw. novi val) z czo­ło­wy­mi gru­pa­mi Ido­li, Azra, Film, Prl­ja­vo Kaza­li­šte, Eka­te­ri­na Veli­ka lub Zabran­je­no Pušen­je, z awan­gar­do­wą jak na ówcze­sne cza­sy twór­czo­ścią sło­weń­skiej gru­py muzycz­no-per­for­man­so­wej Laibach, z nowo­cze­snym teatrem i sztu­ka­mi pla­stycz­ny­mi, pierw­szy­mi fil­ma­mi Emi­ra Kustu­ri­cy i boga­tą twór­czo­ścią lite­rac­ką. Całe oży­wie­nie kul­tu­ral­ne widocz­ne w roz­pa­da­ją­cym się kra­ju z pew­no­ścią wpły­wa­ło na ówcze­sną mło­dzież we wszyst­kich repu­bli­kach byłej Jugo­sła­wii. Nowo­fa­lo­we zespo­ły czę­sto się­ga­ły w swo­jej twór­czo­ści w spo­sób zupeł­nie nie­ocze­ki­wa­ny do tema­ty­ki reli­gij­nej i toż­sa­mo­ścio­wej.

W pań­stwie wciąż ofi­cjal­nie kie­ru­ją­cym się świa­to­po­glą­dem mark­si­stow­skim znaj­do­wa­ła się ona przez deka­dy na mar­gi­ne­sie życia kul­tu­ral­ne­go. Wie­lu Ser­bów z poko­le­nia Por­fi­riu­sza, w tym wie­lu dzi­siej­szych zna­nych i popu­lar­nych duchow­nych, a nawet hie­rar­chów, wspo­mi­na, że szcze­gól­nie twór­czość muzycz­na kie­ro­wa­ła ich zain­te­re­so­wa­nie w stro­nę pra­wo­sła­wia i ducho­wo­ści. Zna­czą­cą rolę ode­grał tu album gru­py Ido­li „Odbra­na i posledn­ji dani” wyda­ny w 1982 roku, któ­ry w nowo­cze­snej i awan­gar­do­wej for­mie odwo­ły­wał się do klu­czo­wych dla serb­skiej toż­sa­mo­ści i nie­obec­nych w życiu publicz­nym w cza­sach Tito sym­bo­li św. Sawy, życia mona­stycz­ne­go w Koso­wie, pra­wo­sław­nej iko­no­gra­fii oraz histo­rii Koso­wa i tzw. Kró­le­stwa Dusza­na, śre­dnio­wiecz­ne­go serb­skie­go pań­stwa się­ga­ją­ce­go od Duna­ju po Epir, Alba­nię i Dal­ma­cję.

 Biskup znaj­du­ją­cej się na tery­to­rium chor­wac­kim die­ce­zji sła­woń­skiej Jovan (Ćuli­brk), młod­szy od Por­fi­riu­sza o czte­ry lata wspo­mi­nał czę­sto, że pły­ta zespo­łu Ido­li sta­no­wi­ła jeden z klu­czo­wych ele­men­tów, któ­re dopro­wa­dzi­ły go do nawró­ce­nia i ponow­ne­go odkry­cia chrze­ści­jań­skiej toż­sa­mo­ści pra­wo­sław­nej.


Czuć współ­cze­sny puls

Ten zdro­wy i twór­czy fer­ment kul­tu­ral­ny zapew­ne też musiał wpły­nąć na póź­niej­sze­go patriar­chę Por­fi­riu­sza. Do dzi­siaj nazy­wa­ny jest on czę­sto „roc­ko­wym wła­dy­ką”, darzą­cym szcze­gól­ną admi­ra­cją powsta­łą w ramach nowo­fa­lo­wej rewo­lu­cji lat 80. serb­ską post­pun­ko­wą gru­pę „Par­ti­brej­kers”, ale tak­że, regu­lar­nie cho­dzą­cym na kon­cer­ty odby­wa­ją­ce się w Zagrze­biu lub Lubla­nie. Lider „Par­ti­brej­kers” Zoran Kostić „Cane” już po roz­pa­dzie Jugo­sła­wii, po cięż­kich doświad­cze­niach życio­wych zwią­za­nych z cho­ro­ba­mi i uza­leż­nie­nia­mi przy­jął chrzest i do dzi­siaj jest prak­ty­ku­ją­cym pra­wo­sław­nym, czę­sto mówią­cym publicz­nie o wie­rze i Bogu.

https://www.youtube.com/watch?v=UBonoL2XoYU

Bla­ski i cie­nie współ­cze­sne­go życia nie są Por­fi­riu­szo­wi obce – już jako biskup-wika­riusz die­ce­zji bacz­kiej zało­żył kil­ka wspól­not i sto­wa­rzy­szeń zaj­mu­ją­cych się lecze­niem osób cięż­ko uza­leż­nio­nych od nar­ko­ty­ków. Jeden z jego pro­jek­tów pomo­cy takim oso­bom „Zie­mia żywa” stał się zna­ny i bar­dzo cenio­ny na całych Bał­ka­nach. Zain­te­re­so­wa­nie pro­ble­ma­ty­ką uza­leż­nień nie wią­że się jed­nak w przy­pad­ku duchow­ne­go z kon­tak­ta­mi w świe­cie muzycz­nym. Por­fi­riusz jest jed­nym z uczniów wybit­ne­go serb­skie­go psy­cho­lo­ga, psy­chia­try i teo­lo­ga prof. Vla­de­ty Jero­ti­cia (zm. 2018), nesto­ra serb­skiej i jugo­sło­wiań­skiej psy­cho­te­ra­pii, któ­ry już we wcze­snych latach sie­dem­dzie­sią­tych XX wie­ku jako jeden z pierw­szych naukow­ców na Bał­ka­nach leczył oso­by uza­leż­nio­ne od opia­tów. W związ­ku z tym, Por­fi­riusz po obro­nie­niu dok­to­ra­tu na uni­wer­sy­te­cie w Ate­nach doty­czą­ce­go tema­ty­ki pozna­nia Boga w myśli św. Jana Chry­zo­sto­ma, zastą­pił prof. Jero­ti­cia na sta­no­wi­sku wykła­dow­cy w Kate­drze Psy­cho­lo­gii Pasto­ral­nej Semi­na­rium Duchow­ne­go w Bel­gra­dzie.

Dro­ga ducho­wa nowe­go patriar­chy wyda­je się więc typo­wa dla poko­le­nia lat 80. Głę­bo­kie odkry­cie wia­ry w cza­sach stu­denc­kich, następ­nie decy­zja o powo­ła­niu zakon­nym, któ­rą roz­po­czął w 1985 roku w słyn­nym mona­ste­rze Wyso­kie Decza­ny w Koso­wie. Póź­niej, stu­dia w bel­gradz­kim semi­na­rium i dok­to­rat z teo­lo­gii w Gre­cji. Prze­ło­mo­we zna­cze­nie dla roz­wo­ju ducho­we­go Por­fi­riu­sza mia­ło jed­nak prze­nie­sie­nie do mona­ste­ru Kovilj w Woj­wo­di­nie, gdzie w 1990 roku przy­jął świę­ce­nia kapłań­skie i został igu­me­nem.

W smut­nej rze­czy­wi­sto­ści lat 90., w któ­rych Ser­bia doświad­czy­ła wojen, skut­ków mię­dzy­na­ro­do­wych sank­cji gospo­dar­czych oraz auto­ry­tar­nych rzą­dów Slo­bo­da­na Milo­še­vi­cia, mona­ster w Woj­wo­di­nie stał się zna­czą­cym ośrod­kiem, do któ­re­go cią­gnę­li arty­ści i inte­lek­tu­ali­ści z wiel­ko­miej­skich śro­do­wisk Bel­gra­du i Nowe­go Sadu. Por­fi­riusz wyraź­nie czuł rów­nież pro­ble­ma­ty­kę spo­łecz­ną – roz­po­czął sze­ro­ką dzia­łal­ność na rzecz pomo­cy sty­pen­dial­nej dla uta­len­to­wa­nej nauko­wo i arty­stycz­nie mło­dzie­ży.

Świę­ce­nia bisku­pie – naj­pierw jako bisku­pa-wika­riu­sza die­ce­zji bacz­kiej przy­jął Por­fi­riusz w nie­ty­po­wym i tra­gicz­nym momen­cie bom­bar­do­wań Ser­bii przez NATO wio­sną 1999 roku.

Od lat widać, że Por­fi­riusz dobrze zna się na tema­ty­ce współ­cze­snych mediów elek­tro­nicz­nych. Jest wzię­tym gościem sze­re­gu pro­gra­mów publi­cy­stycz­nych i komu­ni­ka­tyw­nym, jasnym mów­cą. Zasia­dał w sze­re­gu sto­wa­rzy­szeń zaj­mu­ją­cych się media­mi, zarów­no w Ser­bii (w miej­sco­wym odpo­wied­ni­ku KRRiT), jak i w Chor­wa­cji. Wie­lo­krot­nie wypo­wia­dał się z uzna­niem o mode­lu aktyw­ne­go korzy­sta­nia z nowo­cze­snych mediów przez Kościół rzym­sko­ka­to­lic­ki, z któ­re­go, jego zda­niem, Cer­kiew może się spo­ro nauczyć.


Bóg nie jest Ser­bem ani Chor­wa­tem

Doświad­cze­nie dusz­pa­ster­skie nowe­go patriar­chy Ser­bii może być dość uni­kal­ne dla tam­tej­szej Cer­kwi. Przez ostat­nie 6 lat kie­ro­wał on bowiem metro­po­lią zagrzeb­sko-lublań­ską, któ­ra znaj­du­je się poza gra­ni­ca­mi Ser­bii. Por­fi­riusz posia­da więc doświad­cze­nie funk­cjo­no­wa­nia w spo­łecz­no­ści, w któ­rej Cer­kiew pra­wo­sław­na nie odgry­wa roli domi­nu­ją­cej, ale ma cha­rak­ter Kościo­ła mniej­szo­ścio­we­go. Zara­zem, wią­że się to z prak­ty­ką aktyw­no­ści hie­rar­chy cer­kiew­ne­go w kra­ju nale­żą­cym do UE, czym rów­nież nie może się pochwa­lić więk­szość serb­skich bisku­pów.

Por­fi­riusz był jed­nym z sygna­ta­riu­szy i ini­cja­to­rów wspól­ne­go listu serb­skich bisku­pów pra­wo­sław­nych z Chor­wa­cji i Bośni oraz rzym­sko­ka­to­lic­kich bisku­pów chor­wac­kich. Opu­bli­ko­wa­ne w stycz­niu 2019 roku posła­nie moż­na porów­nać do listu pol­skich bisku­pów rzym­sko­ka­to­lic­kich i rosyj­skich bisku­pów pra­wo­sław­nych z 2012 roku. Posła­nie pra­wo­sław­nych i rzym­sko­ka­to­lic­kich hie­rar­chów (zob. Chor­wac­cy i serb­scy bisku­pi na dro­dze do pojed­na­nia — Ekumenizm.pl ) wzy­wa­ło nie tyl­ko do pojed­na­nia histo­rycz­ne­go pomię­dzy zwa­śnio­ny­mi przez dzie­się­cio­le­cia naro­da­mi, ale rów­nież pod­kre­śla­ło: „Jaka­kol­wiek stra­te­gia wymie­rzo­na w inne­go czło­wie­ka, inny naród oraz dru­gi Kościół nie może oka­zać się suk­ce­sem, gdyż sprze­ci­wia się zamy­sło­wi Boże­mu wobec czło­wie­ka, opar­tym na zwy­cię­stwie nad złem i śmier­cią, osią­gnię­tym w Chry­stu­so­wej miło­ści na Krzy­żu”.

Funk­cjo­nu­jąc przez lata w kra­jach więk­szo­ścio­wo rzym­sko­ka­to­lic­kich, Por­fi­riusz w wystą­pie­niach publicz­nych  czę­sto pod­kre­ślał koniecz­ność dia­lo­gu i rezy­gna­cji z szo­wi­ni­zmu naro­do­we­go i reli­gij­ne­go.

„Zosta­łem mni­chem dla­te­go, iż poszu­ki­wa­łem tego, co jest nam rze­czy­wi­ście potrzeb­ne i z powo­du cze­go ist­nie­je­my na tym świe­cie, gdyż Bóg nie jest Chor­wa­tem, ani Ser­bem, ani Niem­cem – On jest miło­ścią, a Cer­kiew nie jest na tym świe­cie po to, aby­śmy byli lep­szy­mi ludź­mi i zaj­mo­wa­ła się spra­wie­dli­wo­ścią spo­łecz­ną, ale ist­nie­je dla­te­go, że nie ma czło­wie­ka, któ­ry nie zada­wał­by sobie pyta­nia o sens swo­je­go ist­nie­nia” – przy­ta­cza sło­wa Por­fi­riu­sza bel­gradz­ki dzien­nik „Poli­ti­ka”.

Media zwró­ci­ły rów­nież uwa­gę na otwar­tą i dążą­cą do dia­lo­gu stro­nę oso­bo­wo­ści nowe­go patriar­chy, któ­ry­mi były sło­wa wygło­szo­ne pod­czas intro­ni­za­cji na metro­po­li­tę Zagrze­bia i Lubla­ny w 2014 roku: „Pozdra­wiam wszyst­kich kato­li­ków, pro­te­stan­tów, wszyst­kich chrze­ści­jan, bra­ci z innych wyznań, pozdra­wiam ate­istów i agno­sty­ków. Zawsze będę szcze­rze goto­wy do dia­lo­gu ze wszyst­ki­mi ludź­mi, a dia­log, prze­ba­cze­nie i pojed­na­nie będą moimi zasa­da­mi, któ­re sta­rać się będę reali­zo­wać w prak­ty­ce” – mówił wów­czas Por­fi­riusz.

W mediach spo­łecz­no­ścio­wych w dniu wybo­ru nowe­go, 46. patriar­chy poja­wi­ły się rów­nież frag­men­ty fil­mu ze spo­tka­nia Por­fi­riu­sza z papie­żem Fran­cisz­kiem w Rzy­mie, pod­czas któ­re­go ówcze­sny metro­po­li­ta uca­ło­wał papie­ża w rękę.


Ostat­nia nie­za­leż­na insty­tu­cja?

Wybór Por­fi­riu­sza nastą­pił w szcze­gól­nym momen­cie dla Ser­bii. Pan­de­mia Sars-Cov2 oka­za­ła się tra­gicz­na dla Kościo­ła pra­wo­sław­ne­go. W ubie­głym roku zmar­li w wyni­ku powi­kłań poco­vi­do­wych trzej bisku­pi, w tym sam patriar­cha Ire­ne­usz, metro­po­li­ta czar­no­gór­sko-przy­mor­ski Amfi­lo­chiusz (peł­nią­cy jed­no­cze­śnie funk­cję locum tenens tro­nu patria­sze­go w Peći) oraz biskup Wal­je­wa Milu­tin.

Kraj znaj­du­je się w szcze­gól­nym momen­cie histo­rycz­nym i stoi na geo­po­li­tycz­nym roz­dro­żu pomię­dzy wciąż nie­zre­ali­zo­wa­ną i być może odda­la­ją­cą się euro­in­te­gra­cją, a coraz więk­szym zbli­że­niem z Rosją i Chi­na­mi. Wciąż final­ne­go roz­wią­za­nia nie zna­la­zła sytu­acja Koso­wa, któ­re nowy patriar­cha, podob­nie jak wszy­scy bisku­pi Serb­skiej Cer­kwi Pra­wo­sław­nej i więk­szość Ser­bów – uwa­ża­ją za jądro toż­sa­mo­ści naro­do­wej i reli­gij­nej i nie myślą wca­le o uzna­niu nie­pod­le­gło­ści byłej pro­win­cji, cze­go ocze­ku­ją od Bel­gra­du UE i USA. Na kra­jo­wej sce­nie poli­tycz­nej domi­nu­je pre­zy­dent Alek­san­der Vučić i jego Serb­ska Par­tia Postę­po­wa. Po ubie­gło­rocz­nych wybo­rach, w par­la­men­cie nie zna­la­zło się żad­ne ugru­po­wa­nie opo­zy­cyj­ne.

Eli­ta spra­wu­ją­ca wła­dzę, tro­chę wzo­rem innych ekip popu­li­stycz­nych w Euro­pie, sys­te­ma­tycz­nie przej­mu­je kolej­ne sfe­ry życia poli­tycz­ne­go, gospo­dar­cze­go i media. Wie­lu obser­wa­to­rów twier­dzi wręcz, że Serb­ska Cer­kiew Pra­wo­sław­na to ostat­nia duża, nie­za­leż­na insty­tu­cja w kra­ju, na któ­rą obec­ny szef pań­stwa nie ma jesz­cze peł­ne­go wpły­wu.

Por­fi­riusz nie jest jed­nak­że poli­tycz­nym jastrzę­biem, a tak­że obca jest mu reto­ry­ka nacjo­na­li­stycz­na i szo­wi­ni­stycz­na. Lata spę­dzo­ne w Chor­wa­cji spra­wi­ły, że siłą rze­czy znaj­do­wał się on w deli­kat­nym poło­że­niu, w któ­rym wska­za­na była ostroż­na dyplo­ma­cja i wywa­żo­ne wystą­pie­nia, niż eks­po­no­wa­nie bli­skich związ­ków z eki­pą rzą­dzą­cą w Bel­gra­dzie. Nie­mniej, w cza­sie podró­ży przed kil­ku laty pre­zy­den­ta Vuči­cia do Zagrze­bia, Por­fi­riusz dzia­łał według kla­sycz­nych zasad „faith-based diplo­ma­cy” i zor­ga­ni­zo­wał spo­tka­nia pre­zy­den­ta Ser­bii z ówcze­sną pre­zy­dent­ką Chor­wa­cji nie tyl­ko w swo­jej rezy­den­cji, ale tak­że u rzym­sko­ka­to­lic­kie­go ordy­na­riu­sza Zagrze­bia kard. Josi­pa Boza­ni­cia.

Czy Por­fi­riusz zmie­ni stra­te­gię po prze­pro­wadz­ce do Bel­gra­du i zbli­ży się do eki­py rzą­dzą­cej? Dzi­siaj nie ma jesz­cze na to pyta­nie odpo­wie­dzi. Przez sze­reg lat hie­rar­cha dał się poznać jako zacho­wu­ją­cy dystans do poli­ty­ki par­tyj­nej. Tego rodza­ju argu­men­ta­mi posłu­gi­wał się kry­ty­ku­jąc przy­zna­nie auto­ke­fa­lii Pra­wo­sław­nej Cer­kwi na Ukra­inie i twier­dząc, że w sytu­acji trwa­ją­ce­go wciąż kon­flik­tu w Don­ba­sie, pro­kla­mo­wa­nie nie­za­leż­no­ści może stać się funk­cją rywa­li­za­cji poli­tycz­nej i geo­po­li­ty­ki, co jest sprzecz­ne z nad­przy­ro­dzo­ną misją Kościo­ła.

Patriar­cha dał się rów­nież poznać jako zwo­len­nik współ­pra­cy z wła­dza­mi cywil­ny­mi i świa­tem nauki pod­czas pan­de­mii koro­na­wi­ru­sa. Ape­lo­wał do wier­nych o prze­strze­ga­nie norm bez­pie­czeń­stwa epi­de­micz­ne­go i wzy­wał do posta­wy „salo­mo­no­wej mądro­ści” w podej­ściu do Covid-19. Przy­zna­wał, jed­nak­że, że widok pustych świą­tyń, czy to pra­wo­sław­nych czy rzym­sko­ka­to­lic­kich w wyni­ku pan­de­mii napa­wa­ła go smut­kiem.

Rela­tyw­nie mło­dy wiek Por­fi­riu­sza spra­wia, że otwie­ra się przed nim per­spek­ty­wa dłu­gich rzą­dów w Cer­kwi. Nowy patriar­cha nie wyda­je się przy tym teo­lo­gicz­nym rewo­lu­cjo­ni­stą.

Spe­cy­fi­ka serb­skiej ducho­wo­ści pra­wo­sław­nej zwią­za­na ze „świę­to­sa­wiem”, moc­ną obec­no­ścią w życiu litur­gicz­nym zwy­cza­jów ludo­wych, w tym sla­vy (świę­ta patro­nal­ne­go) i mitem Koso­wa jest jego natu­ral­nym śro­do­wi­skiem ducho­wym.

Moż­na prze­wi­dy­wać, że nastą­pi jed­nak zmia­na w mode­lu dusz­pa­ster­skim i publicz­nej aktyw­no­ści Cer­kwi, któ­ra sta­nie się jesz­cze bar­dziej otwar­ta na świat nowo­cze­snych mediów, śro­do­wi­ska inte­lek­tu­al­ne i wiel­ko­miej­skie oraz na dia­log eku­me­nicz­ny, któ­ry nie­mal wszę­dzie prze­ja­wia teraz ten­den­cje do słab­nię­cia. Wyzwa­niem dla serb­skiej Cer­kwi i patriar­chy jest rów­nież ogól­na laicy­za­cja spo­łe­czeń­stwa. Prze­strze­ga­nie powią­za­nych z chrze­ści­jań­stwem tra­dy­cji ludo­wych i naro­do­wo-pra­wo­sław­nej iden­ty­fi­ka­cji nie idzie bowiem czę­sto w parze z wyso­kim pozio­mem regu­lar­nych prak­tyk reli­gij­nych (np. świę­to­wa­niem nie­dzie­li, przy­stę­po­wa­niem do sakra­men­tów Eucha­ry­stii i spo­wie­dzi etc.).

Patriar­cha czu­ją­cy puls współ­cze­sne­go świa­ta będzie rów­nież musiał dotrzeć do mło­de­go poko­le­nia, w któ­rym – podob­nie jak w innych kra­jach regio­nu – swo­ista moda na posta­wy kon­ser­wa­tyw­ne i tra­dy­cjo­na­lizm, widocz­na jesz­cze w kil­ka lat temu (dodat­ko­wo wzmoc­nio­na przez ubie­gło­rocz­ne pro­te­sty w obro­nie wła­sno­ści świą­tyń pra­wo­sław­nych w Czar­no­gó­rze, któ­rą popar­ło spo­ro mło­dych Ser­bów), wyda­je się zmie­niać kie­ru­nek w stro­nę obo­jęt­no­ści reli­gij­nej. Tu z pew­no­ścią patriar­cha Por­fi­riusz nie będzie mieć łatwe­go zada­nia. Ponad 800 lat histo­rii serb­skiej auto­ke­fa­lii, któ­rej okrą­gły jubi­le­usz obcho­dzo­no w Ser­bii w 2019 roku pozo­sta­je jed­nak spo­rym kapi­tał ducho­wym, na któ­rym moż­na budo­wać przy­szłość Cer­kwi nad Sawą, Duna­jem i Mora­wą.

Ekumenizm.pl działa dzięki swoim Czytelnikom!
Portal ekumenizm.pl działa na zasadzie charytatywnej pracy naszej redakcji. Zachęcamy do wsparcia poprzez darowizny i Patronite.